Jesień, z zainteresowaniem przeczytałam Twoją opinię, ale w zasadzie to nie wiem, czy ona dotyczy konkretnie Babyetty, czy generalnie pieluch dostępnych na rynku Mało czytelne to dla mnie. No bo tak:
- to, że pieluchę jest trudno założyć wiercącemu się dziecku, to chyba niekoniecznie winna Babyetty?
- to, że brakuje wkładu na długość - ja też mam synów i po prostu więcej wkładu ładuję na przód, czyli jeśli już, to brakuje mi wkładu z tyłu, ale to nie problem; wkłady są w miarę uniwersalne - domyślam się, że są szyte tak, żeby pasowały mniej więcej do każdego rozmiaru pieluchy One Size; chyba wszystkie firmy tak szyją... albo prawie wszystkie ,
- to, że na formowankę z napami niefajnie zapina się kolejne napy, to chyba też nie wina Babyetty - można kupić otulacz na rzepy albo wciągane gacie wełniane,
- a co do formowanek z kieszonkami - z zasady taka formowanka niedużo chłonie i po to ma kieszonkę, żeby włożyć do niej wkład chłonny. To po prostu taki rodzaj pueluchy. Nie sądzę, żeby była jakieś diametralna różnica między chłonnością tkaniny bawełnianej a welurem. JAKAŚ jest na pewno, ale czy istotna? No i dobra tkanina bawełniana kosztuje porównywalnie do weluru, więc taka sama cena mnie akurat nie dziwi.
Pozdrawiam