Przede wszystkim dzięki, że odpuściłyście mi sprzątanie w Warszawie tudzież Krakowie czy gdziekolwiek, bo już się bałam że ten wątek marnie skończy.
Izo - chyba dokładnie nie wiem co to znaczy zresetować - to miało byc takie hasło-lekarstwo, no wiesz, jak coś nie wychodzi, to trzeba troszkę odpuścić i sobie i dziecku i swoim oczekiwaniom.
Pania i Zosina mama mają moim zdaniem absolutną rację i piękne spostrzeżenia - właśnie na taką dyskusję miałam nadzieję. Chciałam dowiedzieć się też czy któraś z Was spotkała się z dzieckiem które nie lubi bliskości z rodzicami. Mój synek jest takim przykładem. Dziś ma 10 lat, ale jak był maleńki zaczynał się prężyć i płakać jak brałam go na ręce. Najszczęśliwszy był leżąc w łóżeczku ze swoim smoczkiem! Ssał go z taką zapalczywością, że aż strach. Potem zawsze mi uciekał i nie bał się stracić mnie z oczu. Moja frustracja była ogromna i oczywiście pomyślałam w pewnym momencie, że popełniłam jakiś błąd (może popełniłam)
Chusta tym razem miała być tym rekwizytem który zapewni nam niezbędną łączność, ale może faktycznie nic na siłę?
Mi się wydaje, że jak wkładam Marysię do chusty, to ona napina swoje mięśnie, zamiast je rozluźniać. Czy to nie dziwne?



Odpowiedz z cytatem

jakaś subtelna różnica chyba w naciągnięciu i robi mu różnicę (tak to sobie tłumaczę) poza tym czasem pręży się przed samym zaśnięciem, wygląda to tak że 3-4 razy "wstanie" i zasypia, jakby sobie pozycje do spania musiał wybrać 

