To jeszcze ja się dorzucę to 'topiku', 'chustonówka'. ;-P
Gdy poszłam z dzieckiem do poradni laktacyjnej (wtedy jeszcze w Bebelulu), to bardzo miła pani najpierw spytała mnie, czy ja tak zawsze w tej chuście. Ja, zgodnie z prawdą, mówię, że nie zawsze, bo czasem w wózku, a ona: 'no tak, bo plecy...' I już miałam wejść jej w słowo, że plecy, owszem bardzo mnie bolą w tej Lulu, gdy ona zaczęła o plecach dziecka (że niezdrowo). Cha cha cha.
A co do bliskości dziecka.
O bliskości z dzieckiem różnie się mówi w zależności od tego jakie się ma dziecko. Moje pierwsze jest maksymalnie wampiryczne od samego urodzenia do dziś, a ma 6 lat. Nawet spać nie lubi, 'bo się nudzi'. Marzę często, żeby się od niego odizolować choć na chwilę, bo on nie pozwala mi nawet na chwilowe odloty. 'Mamo!?! Dlaczego się na mnie nie patrzysz?!?'
A książkę Tracy Hogg przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Nie traktuję książek, a szczególnie tego typu, jako jedynych przewodników życiowych, ale zawsze coś można z nich wyłowić dla siebie, a nawet ustawienie się w kontrapunkcie coś daje.
Poza tym ostatnie co bym powiedziała o chuście, że cygańska. Raczej wiejska Kobiety zabierały dzieci w tobole na pole. Zresztą w ogóle mnie nie interesuje, co myślą o niej inni.