hehe ja nie wiem, skąd ten cygański przydomek przylgnął do chust to chyba kwestia tego, jaka jest chusta i w czym się mama do tego nosi. co do korporacji i w ogóle pracy...hehheeh u siebie w pracy opinię ma jaka mam, za łagodną mnie w każdym bądź razie nie uważaja, co niektórym oczy z orbit wyskakiwały, jak zobaczyli mnie zamotaną (w zakiecie i szpilkach oczywiście) łażącą do pracy od czasu do czasu. myślę, z eto trzeba oddzielić - kim innym jest sie w pracy, kim innym w domu. a co do tematu przewodniego - no cóż, wydaje mi się, ze ktoś musi polknąc haczyk od samego początku, przekonywanie się tygodniami nic nie da, tak samo jak spotkanie i ćiwczenie na dziecku z inną chustomamą. to dopiero jest ok, kiedy "obiekt" juz jest przekonany. ale ..hhmmm...może uśmiechnięte zdjęcia w poradni? albo broszury dla czekającyhc w kolejce, gazety z artykułam o chustowaniu, a potem "naprowadzjąca" rozmowa ?..sama nie wiem...