jedna mądra doradczyni mi kiedyś powiedziała, kiedy narzekałam na swoją pierwszą chustę (coś a'la lulu), że widziała zadowolone mamy korzystające z lulu i że wiele zależy od podejścia - jedna osoba, jak jej nie pójdzie z lulu, rzuci ją w kąt, przeklinając wszystkie chusty, a inna pójdzie na warsztaty wypróbować inne modele. znam przypadki i takie, i takie. a i osoby zadowolone z lulu chodzą po tym świecie, choć przyznam - dla mnie to forma chustowa nie do opanowania. no i horrory o przygięciu główki do piersi (choć to akurat można w każdej pozycji kołyskowej zafundować...)