Witajcie!
Jestem mamą prawie miesięcznego Kolosika- 9kg Mikołaja.Nasza przygoda z chustą zaczęła się od histerycznego buntu mojego syna w wieku miesiąca- dostawał spazmów i pokazywał jak bardzo nie podoba mu się bycie zamotanym. Kilka prób i Lenny Lamb wylądowała na dnie szafy. Trudy macierzyństwa- kolkowośc i przylepowatość totalna Mikołaja
zmotywowały mnie by po kilku tygodniach spróbować ponownie. Za radą męża spotkaliśmy się z trenerką chustowania, która uświadomiła mi, że Miki tak szalał bo mamusia tak fatalnie się motała, nie dociągając prawie wcale chusty
Od kilku tygodni wychodzimy na chustowe spacerki, synuś zadowolony, ja też. Nie wyobrażam sobie teraz naszego życia bez chusty!
Ponieważ LL nie spełnia moich oczekiwań pod względem miękkości i "samodociągania" właśnie poluję na jakiegoś wełniaka, najchętniej Nati albo Didka.
Pozdrawiam wszystkie ChustoMamy i ChustoTatusiów! Może jest wśród Was ktoś z Warszawy- Bielany/ Żoliborz?![]()