postanowilam zalozyc swoj wlasny temat i troche sie wygadac, pogadac, poszukac jakiejs porady. nie chcialam sie podpinac pod temat kogos innego wiec w koncu zalozylam swoj watek. dzis chce sie wygadac. popadlam w straszna zlosc. tak jak nie dawno t_a_S pisala ze maz zarzuca jej przyzwyczajenie corki do noszenia tak mi zarzuca to samo moja tesciowa wczesniej byla w ogole wojna o chuste ,ale ja wygralam a teraz... wojna, no moze nie wojna ale spor o noszenie. dzis wzielam sobie malego na rece a tesciowa do mnie: '' po co go tak ciagasz? niech se siedzi. jak jest ze mna to ja wszystko moge zrobic bo on sobie grzecznie siedzi czy tam lezy( mniejsza o to, ale zawsze siedzi sam bez zajecia) ze go przyzwyczajam a potem mam wymowke i nic nie robie bo dziecko placze i chce na raczki''. zamilklam i nic nie powiedzialam ale sie zbieram do tego by cos powiedziec tesciowej delikatnie do sluchu. ach zla jestem jak nie wiem co.... bo ma dosc juz tego typu komentarzy na ten temat, na temat noszenia i na moj...