A ja jestemdochodzę do siebie po kolejnym deszczowym urlopie. Coś nie mamy szczęścia w tym roku. Czwarty wyjazd i znowu pogoda do bani.
Na pocieszenia pilnujemy domu rodziców, duży ogród, duży dom, kot i szwagierka do pomocymoże się nasze szczęście urlopowe odwróci.
W czasie wyjazdu oswajałam, cudnej urody, podega Doinei, jak wrócę do swojego kompa to wrzucę zdjęcia. Pierwszy wyjazd z nowym aparatem. dochodzę do wniosku, że te azjatyckie nosidła, to mój świat, jakoś nie mogę oszaleć na punkcie wiązanek, choć sie staram i kupuję je, a te nosidła, to moja miłość![]()