nie po to mowie,żeby sie ktos przyznawał tylko żeby poprawili wiązaniadla ichniejszej własnej wygody i zdrowia potomków
To były takie pozdrowienia obliczone na nienawiązanie miłego kontaktu w grupie noszących dzieci i czytających książki w tym samym mieście ?
No, to mnie nie widziałaś (bo już chciałam polemizować co do wiązania). Podobnież jak rzezuchama miała Józia w idealnej kieszonce.
Nie przyglądałam się wiązaniom, a książkom, ale było mi szalenie miło, jak chusto-tata uśmiechał się szeroko. I w tym tłumie , gorącu , będąc potrącanym z każdej strony nie najłatwiej się wiąże (Zośka trzy razy zmieniała zdanie...).
A w dyni to "moja" podopieczna, nasza nowa forumka (wybaczcie językoznawcy), po raz pierwszy miała chustę w rękach tydzień temu. Podziwiam odwagę i konsekwencję, że tam się zamotałyście i gorąco pozdrawiam.
Julka 2001, Zosia 2007
taaaaa, no to pozdrawiam.
Taaa, nie widziałaś tej kieszonki na sam koniecJak Józek się skulczył, a ja w amoku będąc
nie dociągałam, bo musiałam książki oglądać
Ale dziękuję za słowa uznania
Nauczycielko
A ten chustotata to bardzo usmiechowy był![]()
Oprócz jego i Ciebie widziałam jakąś mamę chyba z bambusem (tzn te takie rombyi beżowata) i jakąs pomarańczową kieszonkę i gołe nózki dziecia, ale to już na wylocie i wciąż z amokiem w oczach
Wszystkich pozdrawiam
I jak już gdzie indziej pisałam - chusto rodzice lubią czytać!W poprzedni megaciepły weekend przez trzy dni łażenia po wielce rodzinno-wypoczynkowych miejscach, Rynku i cmentarzu nie widziałam ani jednej chusty. A tu przez te 2/3h dużo.
I miłych komentarzy nasłuchałam się tyyyyyle![]()
Marta, mama Stasia - 2007 i Józina - 2010
Stasiek poleca
Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia nie obleka tego w słowa. Julian Tuwim