Ale ja na przykład jestem takim przedsiębiorcą, który chciałby zaopatrzyć swoją firmę i nie mogę tego zrobić, bo nie da się tam wejść z dzieckiem - nie zawsze jest przecież możliwość wyjazdu w niedzielę. I rozumiem jak najbardziej, że samobieżne dziecko nie powinno się w takim miejscu poruszać, ale niechodzące dziecko "na stałe" przytwierdzone do rodzica to inna sytuacja. Być może osoby odpowiedzialne za ten przepis należały do tej grupy ludzi, którzy wychodzą z założenia, że z małym dzieckiem się nigdzie nie wychodzi i ma ono leżeć grzecznie w łóżeczku.
Raz byłam z Erykiem w chuście - zwrócili uwagę, ale na szczęście nie wyprosili.
Wpadłam nawet na pomysł, żeby dziecku główkę schować i udawać, że tylko w ciąży jestem![]()