Ja chyba za mało noszę, ob na razie to się jakoś szczególnie nie cieszy, ale sukcesem jest, że przy motaniu na plecach nie protestuje, bo wcześniej ciężko było![]()
Ja chyba za mało noszę, ob na razie to się jakoś szczególnie nie cieszy, ale sukcesem jest, że przy motaniu na plecach nie protestuje, bo wcześniej ciężko było![]()
Ja pamiętam sytuację z kilkumiesięcznym Ignasiem, kiedy to byłam czymś zajęta i noszenie go akurat nie bardzo mi było na rękę. Ale dziecko płacze, nic nie działa, trza chustę brać. Biorę, motam, Ignaś uwaznie przygląda się, przestaje płakać. Nie płacze? Ok, nie muszę motać, odkładam chustę, dziecko w ryk. No to ja chustę w rękę, motam, dzieć spokój. Matka inteligentna, odkłada, dziecko w ryk. Dopiero przy trzecim motaniu zajarzyłam, czemu Dziec przestał płakać...
Za to taki prawie dwuletni, kiedy czuł się źle, sam zaczął przynosić mi chustę. Nie nosiłam go już wtedy zbyt często, ale w sytuacji dla niego kryzysowej po prostu przynosił mi chustę i wszystko było jasne![]()
Milena, mama Antosia, Ignasia i Maciusia.
Biżuteria ręcznie robiona
fajna opowiastka, miło się to czyta
ja już nie pamiętam jak to było u nas, ale generalnie miłość w chuście rulez!![]()
Syn 2006
Córa 2008
Syn 09.2014
Alberto cieszył się gdy tylko zaczynałam mu machać chustą nad głową. Nawet gdy brzucho bolał potrafił się uśmiechnąć gdy zaczynałam go do siebie przywiązywać. Teraz już coraz rzadziej w chuście, bo dziadek (nasza niania) preferuje wózek, a młodzian po domu woli na czworakach i coraz częściej za rączkę. Weekendy są chustowe
na szczęście bo chyba umarłabym z tęsknoty za bliskością.
Albert: 23.12.2009
Helena: 20.03.2013
na sam widok mamy machającej chustą Zośka bardzo pozytywnie reagowała mając kilka miesięcy. Ale niesamowite emocje we mnie wywołała sytuacja, kiedy to mój Dzieć przekochany, mając 14 mies. sam wziął chustę do ręki, przyniósł do mnie i mówi "mama mama opa opa" Łzy stanęły mi w oczach
no i jeszcze jeden motyw mi się przyplątał. Zośka jakiś miesiąc temu spacerowała sobie po mieszkaniu z ulubionym misiem. Po chwili podchodzi do mnie w jednym ręku trzymając tegoż misia a w drugim mój szal (taki pod szyję) i wyciąga do mnie łapki. Pytam ją czy chce, żebym misia zawiązała w chustę? i wiążę jej tego misia, a ona taki boski uśmiech na całą japkęniesamowite uczucie! a mając już misia zamotanego na sobie spacerowała dalej całując go czule po główce co jakiś czas. ech, muszę powiedzieć, że to był miód na moje serce. I teraz jestem już zupełnie pewna tego, że Zoś będzie nosił w chuście swoje dzieci
![]()
Ostatnio edytowane przez eduardaS ; 01-11-2010 o 23:24
Zoś 2009i... Ktoś 2014
Moja - noszona od początku - zaczęła reagować (pozytywnie) na chustę ok. 2-3 miesiąca, jak dobrze pamiętam...
A teraz ma 13 miesięcy i okazuje dziką radość na widok szmaty - pisk, machanie łapkami, tańce i oczywiście uwielbia zabawy z chustą![]()
mój sobie wybiera która chustę dzisiaj
ogólnie bardzo dobrze zawsze reagował, choć chyba nie a tak emocjonalnie. Ale śmieszne było to ze jak wychodziłam do pracy to wystarczyło jak był śpiący, ze mąż położył Mu chustę koło buzi i On zasypiał![]()
zazdroszczę, Mój malec płacze jak tylko zaczynam go motać - choć cały czas liczę, że to się zmieni (już i tak jest lepiej). U jego siostry nie widziałam jakichś reakcji na sam widok chusty czy motania, a noszona była od drugiego miesiąca życia - może za mało?
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
moja mała sie cieszy i to bardzo, bo kuma wtedy o co chodzi, w momencie jak kladę ją na środku rozłożonej chusty i jak zwijam w tobołek to uśmiech nie schodzi z buźki, fajne to, do momentu jak juz znajdzie sie na tych plecach, i najlepszą rozrywka jest ciągniecie mamy za wlosy![]()
K. 2009M. 2012