mój jak miał 2 miesiące zaczął reagować na widok szmaty w poprzek mojej klatki piersiowej (przyszykowanej do kieszonki)Od razu przestawał płakać. Na mnie samą nie zawsze tak reagował, ale na chustę tak
![]()
2 + 7 (2005-2018)
Maria też wie co jest grane i się uśmiecha i patrzy co robięa najbardziej lubi - śmieje się w głos - wrzucanie na plecy
![]()
Poznań w chuście zaprasza!!!
to napiszę tu że wyciagnełam chustę do obfocenia w celu wysłania jej na bazarek
a moje dziecko ( 20 mies ale duża dziewczynka i nosimy się w MT) podeszło i mówi : mama tuji tuji hopa
no i co??
z łazami radości zaniachała focenia a dzieć w kieszonce wylądował, 14 kg szczęścia i przyjemności wzajemniej
ja nei pamiętam kiedy Młody zaczął kojarzyć i się cieszyć na widok chusty.
W każdym razie jakies dwa tygodnie temu,kiedy przyszła przesyłka z nową chustą, gdy ją zobaczyła, natychmiast kazał sie zamotać i chciał byc wrzucony na plecy.
A to było po pól roku przerwy od ostatniego noszenia! Byłam w szoku, że jeszcze pamiętam. Teraz chodzi koło przygotowanych dla siostry chust i mówi, że to dla Ani![]()
Ja chyba za mało noszę, ob na razie to się jakoś szczególnie nie cieszy, ale sukcesem jest, że przy motaniu na plecach nie protestuje, bo wcześniej ciężko było![]()
Ja pamiętam sytuację z kilkumiesięcznym Ignasiem, kiedy to byłam czymś zajęta i noszenie go akurat nie bardzo mi było na rękę. Ale dziecko płacze, nic nie działa, trza chustę brać. Biorę, motam, Ignaś uwaznie przygląda się, przestaje płakać. Nie płacze? Ok, nie muszę motać, odkładam chustę, dziecko w ryk. No to ja chustę w rękę, motam, dzieć spokój. Matka inteligentna, odkłada, dziecko w ryk. Dopiero przy trzecim motaniu zajarzyłam, czemu Dziec przestał płakać...
Za to taki prawie dwuletni, kiedy czuł się źle, sam zaczął przynosić mi chustę. Nie nosiłam go już wtedy zbyt często, ale w sytuacji dla niego kryzysowej po prostu przynosił mi chustę i wszystko było jasne![]()
Milena, mama Antosia, Ignasia i Maciusia.
Biżuteria ręcznie robiona
fajna opowiastka, miło się to czyta
ja już nie pamiętam jak to było u nas, ale generalnie miłość w chuście rulez!![]()
Syn 2006
Córa 2008
Syn 09.2014
Alberto cieszył się gdy tylko zaczynałam mu machać chustą nad głową. Nawet gdy brzucho bolał potrafił się uśmiechnąć gdy zaczynałam go do siebie przywiązywać. Teraz już coraz rzadziej w chuście, bo dziadek (nasza niania) preferuje wózek, a młodzian po domu woli na czworakach i coraz częściej za rączkę. Weekendy są chustowe
na szczęście bo chyba umarłabym z tęsknoty za bliskością.
Albert: 23.12.2009
Helena: 20.03.2013