W końcu się odważyłam wyjść w plecaczku, bo zawsze w 2x, ale ciężko mi było. Czułam strasznie ramiona i bolała mnie okolica karku.

Czy to oznacza, że plecaczek prosty był źle dociągnięty, zdawało mi się, że jest ok. Chociaż u mnie dociąganie wygląda tak, że siłuję się z córą, która strasznie odpycha się rękoma.

Bardzie mi odpowiada plecak z krzyżem, ale zanim go zawiążę, to córa już zdąży ręce wyciągnąć, a na spacer jednak lepiej, żeby miała schowane. Ta pierwsza warstwa jest kluczowa? Aha i jakbym go nie wiązała, to węzeł później poddusza mnie , bo jakoś tak wysoko idzie.

Czy plecak hanti da się zawiązać z rączkami wewnątrz, bo próbowałam, ale w żaden sposób nie udaje mi się tak zamotać córy, żeby rączki były jednak schowane.