Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 12
Pokaż wyniki od 21 do 32 z 32

Wątek: przyszłość chustowania

  1. #21
    Chustomanka Awatar Genowefa
    Dołączył
    Apr 2008
    Posty
    1,435

    Domyślnie

    a ja sobie wyobrażam sklep z chustami jako taki sklepik co był na ul. pokątnej z Harrym Potterze taki stary, magiczny sklepik ze starym sprzedawcą, który ma na regałach chusty z całego świata, różne roczniki -jak w tym sklepie z różdżkami i przy tych regałach miałby drewnianą drabinkę, na którą by wchodził, żeby sięgnąć chustę której pragniecie taki sklepik w stylu londyńskim ze szmatami



    i taki w każdym mieście, przy głównej ulicy, to by było coś

    ..

  2. #22
    Chustomanka Awatar nitka
    Dołączył
    Apr 2008
    Miejscowość
    New York
    Posty
    1,178

    Domyślnie

    Monetete - piekna wizja az sie rozmarzylam - hehe

    Tez sadze, ze dostepnosc chust i informacji bedzie miala duzy wplyw na zwiekszenie osob noszacych dzieci. Chociaz wciaz nie mysle, ze nastapi jakis wielki boom Chociaz kto wie - pozyjemy, zobaczymy.
    Agata - Hashimotka, mama Macka (Styczen 2008) i Julia (maj 2014)

  3. #23
    bydzia
    Guest

    Domyślnie

    w sobotę wpadli do nas znajomi z 6 miesięcznym dzieckiem i z przerażeniem w oczach patrzyli jak motam małą (uśmiechniętą i zadowoloną) - pytali czy się nie boję "że wypadnie" )
    opowiadali o nosidełku że chcą kupić a ja wyłuszczyłam co wiem nt chust )
    patrzyli na mnie jak na dziwoląga )

    wydaje mi się że ludzie nie lubią się wyróżniać z tłumu i pierwsze wyjście w chuście "do ludzi" może być dla niektórych stresujące.

    mi tam nie przeszkadza że chustomam jest niewiele, ja się lubię z tłumu wyróżniać )

  4. #24
    Chusteryczka Awatar rebelka
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Nowe n/Wisłą
    Posty
    2,905

    Domyślnie

    A mi się tylko marzy, żeby kompetentną wiedzę na temat chust mieli lekarze, rehabilitanci, pielęgniarki itp no i żeby się z nią dzielili. A nie tak jak teraz, że dopiero ja pokazałam miejscowemu pediatrze, że istnieją takie chusty
    "Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty." Frank Zappa

    Dorota, mama Mateusza - 06.05.2008

  5. #25
    Chustoholiczka Awatar Padthai
    Dołączył
    Apr 2008
    Miejscowość
    Wrocław, Kłodzko
    Posty
    3,204

    Domyślnie

    to jak ze zdrowym zywieniem, tyle ze o nim wszyscy juz slyszeli i jak z aparatem nazebnym. Kiedys nikt o tym nieslyszal, a jak widzial to sie smial dzis to noramlka nawet u doroslych i postrzeganie jest jako najwyzszy stopien dbalosci o sieibie (choc zawsze znjdzie sie ktos kot sie posmieje).
    Chusty zawsze beda w mniejszosci. Produkt niszowy - tu trzeba by dokladnie ustalic co to znaczy - 5% rynku czy 30%.
    Napewno bedzie wiecej noszacych rodzicow, z prostych przyczyn: coraz wiecej ludzi dowaiduje sie o chustach, coraz wiecej ludzi nosi i jest widocznych, noszone dzieci tez beda nosic. Ludzie sie przyzwyczaja i uznaja za zupelnie normalne, choc alternatywne rozwiazanie.
    Wozek to taki atrybut maciezynstwa. Mozna sie nim pochwalic, zaslonic , oprzec sie o niego, pochwalic sie, podneisc swoj status. To taka nowa bryka dla mamy i zupelnie zrozumiale dla taty - 4 kolka, gondola i wszyskto ma byc wypasione .
    Mam wrazenie, ze wiekszosc wymowek to strach przed nowym, wygodnictwo i czesto zwykla glupota.
    To jak pztanie dlacygo wsyzstkie kobiety nie uyzwaja tamponow, chodza na plaskim obcasie itd. Wszyskitm sie nie dogodzi i cale szczescie.
    Tomek (III.07) Asia (X.09)

    Doradca po kursie średniozaawansowanym Die Trageschule® Dresden
    http://fotelik.blox.pl/html

  6. #26
    Chustonoszka
    Dołączył
    Nov 2007
    Miejscowość
    krakow
    Posty
    147

    Domyślnie

    To ja chyba mam jakiegoś pecha.

    Mam trzy koleżanki (nie znają się nawzajem), które byly bardzo bliskie zarażenia chustami. Każda z nich sama wykazała chęć posiadania chusty, głównie bardzo im się podobało, kiedy widziały mnie i podziewiały, że tak fajnie, wygodnie, wolne ręce, można mnóstwo zrobić z dzieckiem. Bardzo chciały, żeby u nich było podobnie. Każda z nich kupiła.
    I żadna z nich nie nosi.

    Kolezanka nr 1:
    "Bo strasznie trudne jest to wiązanie. Nie dam rady męczyć dziecka pół godziny zawiązywaniem, plątaniem tych pasów, ono płacze, wije się, prostuje nogi, próbowałam kilka razy i zupełnie nam to nie wychodzi."

    Kolezanka Nr 2:
    "Jakoś nie mogę się przemóc, żeby dziecko było takie wyzwijane tymi warstwami materiału, od razu mam wrażenie, ze jesteśmy obie mokre, spocone i mam ochotę to zedrzeć z nas. Nie wiem, jak ty nosisz nosisz i nie jest ci gorąco. Mi się robi za ciepło już na samą myśl".

    kolezanka Nr 3:
    "Kupiłam, ale jak zobaczyłam tą instrukcję, to od razu mi się odechciało. Jakoś wciąż nie mogę się zabrać, żeby to spróbować założyć, te wszystkie węzły, krzyże, to wygląda na strasznie skomplikowane. Na razie chusta leży i czeka, aż dostanę natchnienia".

    I wiecie, strasznie mi smutno, jak sobie pomyślę, że one kupiły te chusty i mimo to nie noszą. Myślałam, że sam fakt kupienia chusty, przekonania siebie samej, że warto wydać tą kasę - to już wystarczy, żeby złapać bakcyla. A tu się okazuje, że wcale nie.

  7. #27
    lalunia
    Dołączył
    Nov 2010
    Miejscowość
    Nadalskądinądznikąd
    Posty
    6,343

    Domyślnie

    bo my tylko przecieramy szlaki dla naszych dzieci,dla których chusta będzie tak samo naturalna jak wózek,a wiedza o plusach i minusach obu sposobów transportu pozwoli dokonać świadomego wyboru,nie zgodnego z trendami,ale z własnym sumieniem.

  8. #28
    Chusteryczka Awatar lemonka
    Dołączył
    Mar 2008
    Posty
    2,182

    Domyślnie

    Fajerwerka a może zrób mini warsztaty z koleżankami. Może wszystkie razem albo każda z osobna? Widziałam jak dziewczyny z Klubu Kangura pokazywały ludziom jak wiązać i ludziom sie podobalo. Niektórzy mowili, że to nawet takie trudne nie jest jak sie wydawało. Myślę, że łatwiej zamotac jak ktoś też z chusta stoi obok i krok po kroku pokazuje jak motać. Spróbuj


    Kto bije, żeby nauczyć, uczy bić.
    flickr-moje zdjęcia

  9. #29
    Chusteryczka Awatar hexi
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    2,349

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Padthai
    to jak ze zdrowym zywieniem, tyle ze o nim wszyscy juz slyszeli i jak z aparatem nazebnym. Kiedys nikt o tym nieslyszal, a jak widzial to sie smial dzis to noramlka nawet u doroslych i postrzeganie jest jako najwyzszy stopien dbalosci o sieibie (choc zawsze znjdzie sie ktos kot sie posmieje).
    Chusty zawsze beda w mniejszosci. Produkt niszowy - tu trzeba by dokladnie ustalic co to znaczy - 5% rynku czy 30%.
    Napewno bedzie wiecej noszacych rodzicow, z prostych przyczyn: coraz wiecej ludzi dowaiduje sie o chustach, coraz wiecej ludzi nosi i jest widocznych, noszone dzieci tez beda nosic. Ludzie sie przyzwyczaja i uznaja za zupelnie normalne, choc alternatywne rozwiazanie.
    Wozek to taki atrybut maciezynstwa. Mozna sie nim pochwalic, zaslonic , oprzec sie o niego, pochwalic sie, podneisc swoj status. To taka nowa bryka dla mamy i zupelnie zrozumiale dla taty - 4 kolka, gondola i wszyskto ma byc wypasione .
    Mam wrazenie, ze wiekszosc wymowek to strach przed nowym, wygodnictwo i czesto zwykla glupota.
    To jak pztanie dlacygo wsyzstkie kobiety nie uyzwaja tamponow, chodza na plaskim obcasie itd. Wszyskitm sie nie dogodzi i cale szczescie.
    to ja wole nowa bryke
    ad rem,
    tak sie sklada ze w pare niszowych inicjatyw bylam dosc mocno zaangazowana i mialam okazje przygladac sie jak sie rozwijaja.
    wyglada na to ze potrzebne jest osiagniecie pewnej "masy krytycznej" po ktorej w srodowisku do tej pory jednomyslnym zaczynaja sie spory, klutnie i szukanie wlasnej drogi, sposobu itp. to gwarantuje dotarcie do szerszej grupy odbiorcow i co za tym idzie zwieksza popularnosci iswiadomosc spoleczna istnienia takiego "cosia" jednak wyjscie z "niszy" jest trudne i mimo tego ze wszyscy "wiedza i znaja" droga do wszyscy "maja i urzywaja" jest koszmarnie dluga i pewnie dopiero nasze dzieci bedanosic swoje dzieci na tym etapie
    to tyle z mojego madrzenia sie jak bedzie...czas pokaze


    DB PBC

  10. #30
    Chustoholiczka Awatar Padthai
    Dołączył
    Apr 2008
    Miejscowość
    Wrocław, Kłodzko
    Posty
    3,204

    Domyślnie

    To dluga droga - zdecydowanie. Wiedza o istnieniu danego porduktu to dopiero pierwszy krok. Potem trzeba sie z tym oswoic, nastepnie wyrazic chec nabycia, potem kupic, potem nauczyc sie co z tym robic i tu wiekszosc kapituluje. Duzo osob tez poprostu sobie nie radzi z wiazaniami, nawet po wieokrotnym pokazywaniu. Mam wrazenie, ze to tez niepewnosc, czy aby wszystko ok, czy dziecku nic sie nie stanie, podsycana przez rodzine. To juz lepiej odpuscic i miec spokoj. Tyle na glowie i jeszcze chusta sie tresowac. Dziewczy , ktore chusta byly zachwycone, ale nie odwazyly sie same wiazac lub poprostu wstydzily sie chodzic w tym czyms zarazilam MT. Odethcenly z ulga i teraz ciesza sie noszeniem.
    Tomek (III.07) Asia (X.09)

    Doradca po kursie średniozaawansowanym Die Trageschule® Dresden
    http://fotelik.blox.pl/html

  11. #31
    Chustomanka Awatar sowa_m
    Dołączył
    May 2008
    Miejscowość
    Kielce
    Posty
    1,387

    Domyślnie

    tak sobie myślę, ze jednak chusty zawsze będą niszowe. i pewnie przyczyn jest wiele: 1)negatywne, o dziwo, skojarzenia :cyt. "jak Murzynka, Cyganka", etc. - choć ja nie wiem, skąd ich "gorszość; czy też z biedą (sama słyszałam, ze nie stać mnie na wózek, a nie powiem za jak zajebiście duże pieniądze wózek kurzy sie w garażu), 2) wygoda - choc dla mnie osobiście jazda wózkiem to droga przez mękę, a chusta to pikuś, 3) trudność wiązania - no cóż są ludzie, którzy nei potrafia czytać instrukcji; 4) wyróżnianie się z tłumu - no jednak nie każdy lubi; 5) cena - hehhe a to już śmieszne, nie? - bo ludzie myślą, że te chusty z koca zrobione, a jak potem dowiadują sie ile kosztują, to z krzeseł spadają; bądźmy szczere - wydac 300 zł na didka czy nawet 180 na nati to nie sa małe pieniądze; 5) brak promowania chust wśród lekarzy - choć każdy, który mnie widział mowił "brawo dla tej pani"; 6) kraj, w którym żyemy - przyznajcie - specyficzny i bardzo nietolerancyjny dla każdej inszości..
    i pewnie mogłąbym tak wymieniać i wymieniac...
    no ale jednak przyznajcie same..chusty sa zaje...fajne, nasze chuścioszki są zaje..fajne i my same też jestęsmy zaje..fane - bo chustujemy właśnie.
    pozdrawiam wszystkie chuściary - sekciary

  12. #32
    Chustomanka Awatar agapee
    Dołączył
    Jun 2008
    Miejscowość
    Warszawa Włochy
    Posty
    608

    Domyślnie

    Moim zdaniem, dzięki dostępowi do informacji (czyt. internetowi) jesteśmy lepszymi rodzicami niż pokolenie naszych rodziców. Lepszymi TYLKO dlatego, że bardziej świadomymi, bardziej nastawionymi na komunikację z dzieckiem. Moi rodzice, teściowie, a także ich znajomi są pełni podziwu dla sposobu traktowania dziecka przeze mnie - w ich czasach, mam wrażenie, opieka i karmienie dziecka było potraktowane bardzo naukowo. Dziecko karmiło się co 3 godziny, kładło się spać wg zegarka, dziecku "dawano się wypłakać", przepajało rumiankiem itd. Nasze pokolenie wychowuje dzieci bliżej natury, zgodnie z instynktem.
    Kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie mamy z maluchem w chuście wiedziałam intuicyjnie, ze jest to dobre. A to uczucie bliskości.... Wam nie muszę pisać.
    Podsumowując, jeśli trendy się nie odwrócą, to chusty będą coraz bardziej popularne, czego sobie, wszystkim rodzicom i ich maluchom życzę
    Agata-mama-Kubusia (18.04.08)

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •