Miałam przyjemność testować Zarę Candy i gdyby tylko fundusze pozwoliły, już bym leciała na bazarek polować na własny egzemplarz... Bosssska jest. Fakt, że ja nie mam wielkiego porównania, bo tylko z pasiakiem i bambusem Nati, ale jestem zachwycona - po raz pierwszy udało mi się zamotać w plecak z krzyżem. Baaaaaaaaaardzo mi odpowiada to, że taka wąska, dzięki czemu łatwiej podociągać i mniejsza buła pod tyłeczkiem dziecia. Testowaliśmy w upalne dni, a synek w chuście nie był spocony. Wiązanie trzymało jak marzenie, nic nie opadało, nie wrzynało się, waga rozłożona pięknie, a mały tester waży już 10 kg. Kiedy zdejmowałam Alexa z pleców po ponadgodzinnych spacerach, nawet nie bolały mnie ramiona, co mi się zwykle zdarza. No i sama strona wizualna - prawdziwy Cukiereczek, chusta prześliczna, mięciutka, zdecydowanie przyciąga spojrzenia. Aktualnie mój nr 1 wśród chust.