Testowałyśmy z Młodą Zara Candy.
Na początek tajemnicza koperta, a w środeczku.... Kapa mojej babciKolorki dokładnie te same - wzór - no cóż, inny, ale.... Dotknęłam i znów ta sztywność.... typowa narzuta na łóżko - wersalkę w babcinym DUŻYM POKOJU
Pierwsze motanie i.... wielkie zaskoczenie oraz .... no cóż.... w końcu zrozumiałam o co chodzi tym "babom" pragnącym posiadać na własność ZARĘ!!!!!! (PS. już mam SWOJĄ na własność)
Świetnie dociąga, nic się nie obsuwa - ale ja nie jestem w temacie miarodajna, bo moja 13 miesięcznica waży lekko ponad 8 kg
Więc pomimo pierwszego wrażenia babcinej kapy.... no cóż, daję 5
dziękuję za możliwość testowania i .... pozytywnego zarowirusa
Wróciłyśmy ze spaceru i chusta leżała na fotelu.... w zasięgu łapek Malwinki... Dziecko ją wyprzytulało i wykochałoTo tylko drobny fragment chuścianej miłości, bo fotograf jak zwykle spóźnił się na zabawę:
![]()