Dziewczyny, potrzebuję pomocy.
Chustamy się od niedawna, właściwie ciągle jesteśmy na etapie ćwiczeń, ale robimy postępy![]()
tylko,że po wczorajszym wieczornym spacerze zwątpiłam... coś robię źle.
Już tłumaczę.
Dziecko mam trochę narowiste- nie przyzwyczajone do skrępowania, więc wiążę podwójny x, wkładam dziecko przed lustrem i dociągam właściwie już maszerując. Inaczej dzieć robi awanturę.
Wczoraj według mnie było idealnie-nic nie odstawało, mały się nie bujał, nóżki pięęęknie i... D... blada.
Stach mi w chuście usnął i okazało się, że nie ma gdzie położyć głowy - opiera mi na policzku![]()
O naciągnięciu chusty na główkę w ogóle nie było mowy.
I teraz mi powiedzcie -
1. za wysoko usadziłam dziecię?
2.dziecię jest za duże i trzeba go już wrzucać na plecy a nie z przodu? (5 mies.)
3. za mocno związałam chustę?
Mnie było wygodnie (dopóki nie usnął, bo potem musiałm się odchylić, ech, moje plecki)
Stawiam na za wysokie usadzanie dziecka (pewnie z przyzyczajenia, bo tak się nosi na rękach), ale pewna nie jestem.
, bo jakoś się zniechęciłam i nie wiem, jak podejść teraz do motania...
Kasia