Dziś przyszło nam zestawienie wody za kwartał. I złapałam się za głowę. Ale po kolei.

Kreska była na wielo (tetra/flanela/ręczniki Ikea + szorty Storcheny 2 szt) przez 2 miesiące. Pranie robiłam co 2 dni, na więcej nie miałam pieluch. A ponieważ po 2 tygodniach na wielo zaczęła się jej infekcja na muszelce, którą leczyłyśmy 3 msce w sumie, to i szybko przeszłam na pranie pieluch w 90st, żeby wybijać zarazki. Do tego podwójne płukanie na koniec prania (alergia) i dodatkowe na początku, żeby siuśki wypłukać. Spłukiwanie kup z pieluch. Ale po tym, jak te 2 tyg. K. miała pieluchy prane w niższych temp. i potem to zakażenie, to u niej nie odważyłabym się prać w innym systemie. A i tak leczyć się zaczęło, jak wróciłam do huggiesów. Tym bardziej, że w tym czasie wyrosła z szortów i musiałabym kupować nowe, więc zostały jednorazówki (zakładam, że nie chcę inwestować, bo kiedyś te pieluchy porzuci...)

(W międzyczasie w wakacje miesiąc w ogóle bez pieluch, z którego odpieluchowanie nie wyszło.)

W jednorazówkach K. ma pieluchę zmienianą co siknięcie, chyba, że nie przyuważę. Jedynie w nocy jest jedna pielucha na całą noc (odparzeń żadnych po tym nie ma). Wychodzi mi średnio 90zł/msc pieluchowanie, jak K. była mniejsza to oczywiście więcej, bo sikała częściej, ale i tak paczka starczała zwykle na tydzień, czyli koszty wzrastają do 120zł/msc.

2 msc w wielorazówkach kosztowały nas: 2x43zł otulacze, 20zł na ręczniczki, 15zł NappyFresh, 50zł kuracja lanolinowa + płyn do prania wełny, 20zł prąd, 100zł woda (z tym, że koszty wody de facto wyższe, bo zwykle przy rozliczeniach mieliśmy nadpłątę, a tu przyszło 100zł dopłaty). Czyli w sumie 145zł/msc. Następne miesiące koszty nie byłyby niższe, ponieważ doszłoby kupowanie kolejnych otulaczy (dzieci rosną). W dodatku nie kupowałam żadnych formowanek, kieszonek itp. Jeśli doliczyć jeszcze koszty leczenia pupy Kreskowej....

Po tym podsumowaniu przy następnych razach mocno się będę zastanawiać, czy iść na wielorazówki - koszty są porażające. Efekty jeśli chodzi o odpieluchowanie - mierne (mokro jej w ogóle nie przeszkadza). Zdrowotne, w przypadku K. - wielo wyszły katastrofalnie...

I dlatego mam pytanie - czy tylko u nas takie koszty wyszły? Jak to u was wygląda - realnie, zwł. u tych mam, które kupują kieszonki, formowanki itp osprzęt?