Odgrzebuję ten wątek, bo kiedyś narobił mi wielkiego smaku na natkowe paski z wełną, no i nareszcie je mam.

Dołączę się do zachwytów - taka miła w dotyku i miękka jest ta chusta, że wyjęłam ją z koperty i głaskałam jak kotka Przyszła do mnie używana, ale nic a nic po niej nie widać, wygląda zupełnie jak nowa.

Doskonała na plecaczki, i w kieszonce też sprawdza się doskonale, a z niechodzącym 11-miesięczniakiem z przodu było mi już ostatnio ciężko we wszystkim. Poważnie się zastanawiam nad Nepalem z wełną na zimę. Natka przyćmiła mi nawet ukochanego Teviota