Wow, widzę kam.xt, że jesteś mistrzynią w odkładaniu z plecaczka, skoro robisz to tyle razy dziennie
A czy nasuwanie chusty na głowę zawsze jest takie trudne? Ja zawiązałam Antosia na plecach cztery razy i za każdym razem jak zasnął, brakowało mi rąk, by założyć chustę na "machającą" się od mojego chodzenia główkę. Ostatecznie jakoś założyłam, ale było trudno i Antek prawie się budzi przy tym zabiegu.
Ech... no tym razem mamy maluszka raczej niezdejmowalnego... Tylko z kieszonki udaje mi się go odłożyć bez obudzenia. Inne przypadki, nawet przekładanie z naszego łóżka do łóżeczka najczęściej kończy się obudzeniem.
Winoroslinka gratuluję pierwszego wiązania! Fajnie że się odważyłaś. Każde kolejne wiązanie będzie co raz łatwiejsze (przynajmniej po moich czterech wiązaniach tak stwierdzam)
Co do kangura się nie wypowiem, bo nie wiązałam, ale odnośnie Twojego pierwszego zapytania, to chyba sekret tkwi w tym co napisała brikola