Strona 6 z 8 PierwszyPierwszy 12345678 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 120 z 147

Wątek: PODAJCIE PROSZĘ argumenty przeciwko wózkom

  1. #101
    Chustoholiczka Awatar Luthienna
    Dołączył
    Feb 2010
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    4,486

    Domyślnie

    Starsze dzieci mogą już uciekać ale czy znasz jakikolwiek przypadek, że miesięczna dzidzia nie lubi wtulać się w rodzica w chuście?
    no to mam/miałam wywrotowca
    wtulać się lubił bardzo ( i nadal lubi) ale najlepiej na golaska ( bez zbędnych " szmat") leżąc na moim czy K. brzuchu - i tak mógł cały dzień - więc czasu sporo miałam na pochłanianie lektury. To były cudne czasy






  2. #102
    Chusteryczka
    Dołączył
    Sep 2007
    Miejscowość
    Wolomin-city
    Posty
    2,635

    Domyślnie

    Grizoldo - ale tam jest emot

  3. #103
    Chusteryczka Awatar Gertruda
    Dołączył
    Jul 2008
    Miejscowość
    Las koło Łodzi
    Posty
    2,701

    Domyślnie

    Ja to wiem, ale chyba nie wszyscy. Tak sobie tylko gdybam
    Starszy 18.12.2008 Młodszy 02.01.2011

    Podpisz się i ratuj maluchy!!!!

  4. #104
    Chustomanka Awatar Kasia
    Dołączył
    Jun 2007
    Miejscowość
    Düsseldorf, Niemcy
    Posty
    843

    Domyślnie

    OT - Zosinamamo, cudnego masz avatara! Tak sie smiejesz, jakbys tu obok siedziala

    Cytat Zamieszczone przez zosinamama Zobacz posta
    kiedyś też się temu dziwiłam. a potem nie znalazłam żadnego argumentu przeciw (oczywiście vs. gondola, nie vs. chusta , żeby było jasne). dziecko ma plecy zaokrąglone, co dla mnie jest bardziej naturalną pozycją od leżenia na płask. fotelik jest dość ciasny, i to też nie jest źle, bo maluchy w ograniczonej przestrzeni czują się bardziej pewnie.
    Tez tak myslalam kiedys, o tych pleckach zaokraglonych, nie biorac pod uwage punktu widzenia fizjoterapeutow. Dziecko w foteliku zamiast cwiczyc sie w przygotowywaniu do popelnienia obrotu przez jeden badz drugi boczek cwiczy sobie szesciopaka zginajac sie lub podnoszac nozki. Jak to mowia tutaj - fotelik to kompromis w zyciu z malym dzieckiem, raczej nikt spiacego niemowlecia z samochodu nie wklada do chusty czy wozka, tylko jesli ma taka mozliwosc - pozwala mu spac w tymze.

    Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
    Ludzie są noszeni od 2,5 miliona lat. Od poczęcia do powiedzmy 2 roku życia błednik wciąż jest trenowany przez kroki i inne ruchy matki/ojca. Jeśli po urodzeniu dziecko trafia do łóżeczka i wózka to trening nigdy nie będzie ukończony (a natura nie wymyśliła go przypadkowo).
    Czlowiek jako gatunek ma niespozyte mozliwosci dostosowywania sie do sytuacji i nie wymiera mimo najdziwniejszych praktyk, stosowanych tu i owdzie na swiecie. Masz duzo racji, ale sformulowanie jest generalizowaniem - nie wiadomo, jaka porcja ruchu jest potrzebna do dalszych treningow sensorycznych. Nawet dziecko lozeczkowo/wozkowe jest przeciez noszone na rekach, przenoszone, podnoszone, podawane z rak do rak. Kolejna sprawa - na swiecie jest coraz wiecej dzieci z ciaz zagrozonych, a przez to lezacych i pozbawionych sila rzeczy stymulacji ruchowej.

    Cytat Zamieszczone przez Luthienna Zobacz posta
    dynie będą zachwycone - zamiast wisieć smętnie w torbie będą sobie po królewsku podróżowały na siedząco
    Jesienia dynie, a latem 12-kg arbuzy

    Cytat Zamieszczone przez cobra Zobacz posta
    no, a potem dysleksja i kłopoty w szkole a jeśli mamusi będzie wygodniej nic z tym nie zrobić, to wyuczone lenistwo no i niskie wykształcenie
    Owszem, brak wyhustania powoduje najrozniejsze deficyty, a chusta MOZE pomoc, ale tak samo pomaga trzymanie i kolysanie do snu w ramionach, kolysanie w kolysce, bujanie sie na bujanym fotelu, na duzej pilce, etc etc. Jak powyzej - nie mozemy stwierdzic JEDNOZNACZNIE, czy w danym przypadku ten czy inny czynnik jest kluczowy dla rozwoju. A - jak wyzej - ludzkosc przetrzyma (bo jakosc sie nie liczy, ani jednostka w ostatecznym rozrachunku biologicznym).

    Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
    Trzymajmy się jakoś reguł wnioskowania i logiki.
    Skoro noszenie jest lepsze to nienoszenie jest gorsze.
    Noszenie jest LEPSZE, ale nienoszenie jest DOBRE.
    Swietnie, ze nosisz, ale jesli nie nosisz, to nic zlego.
    Jeszcze lepiej, jesli czasem nosisz, choc w wiekszosci wolisz nie nosic.

    To, czy nosisz czy nie nosisz w danej chwili zalezy od sytuacji, potrzeb dziecka i Twoich i jest wypadkowa zalet i wad obu systemow transportu.

    Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
    A) gdybyś była noszona w chuście była byś w niektórych rzeczach jeszcze lepsza niż jesteś (może np była byś mistrzynią świata w akrobacjach szybowcowych )
    B) gdybyś była noszona w chuście była byś w 100,00% identyczna jak jesteś
    Na podstawie tysięcy postów na tym forum wnioskuje, że prawdziwe jest A.
    Generalizujesz, zbyt wiele jest zmiennych w tej ukladance.

    Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
    W tych tysiącach wątków o cudownościc chusty nigdy nie stosowano jednak pułapów czasowych. W związku z tym wnioskuję, że 3 godzinny spacer w chuście jest lepszy dla dziecka niż 30 minutowy spacer w chuście (bo dziecko otrzymuje większą porcję tego wszystkiego co dobre). Tym samym wnioskuję też, że 3-godziny spacer w chuście jest lepszy niż 30 minut w chuście + 2,5 godziny w wózku.

    A co powiesz na to ? Oba ponizsze stwierdzenia sa prawidziwe:
    3-godzinny spacer w chuscie jest lepszy niz 30 minut w chuscie + 2,5 godziny w wozku *
    3-godzinny spacer jest gorszy od od 30 minut w chuscie + 2,5 godziny w wozku **



    *z punktu widzenia rozwoju psychicznego (dziecka i matki).
    ** w zle zawiazanej chuscie lub zle dobranym do wieku wiazaniu lub zlym nosidle

    Dalej czytac juz nie mam jak, pewnie co nieco mi umknie, ale ode mnie:

    - o amortyzacji byla lata temu fajna dyskusja w De nt. tego, jakoby noszaca osoba przenosila bezposrednio drgania z asfaltu na kregoslup dziecka w chuscie, a wozki byly amortyzowane
    - o jezdzeniu w wozkach twarza do swiata przegladowke robili Brytyjczycy, dochodzac do wnioskow podobnych do nie-nosidlom-twarza-do-swiata (w sferze komfortu psychicznego)
    - dla mnie argumentem ZA noszeniem w pewnych sytuacjach jest bezpieczenstwo malucha ledwochodzacego, a znajdujacego sie na wysokosci kolan doroslych oraz przewozenie dziecka w wozko (gondoli, spacerowce) na wysokosci rur wydechowych samochodu.
    Ostatnio edytowane przez Kasia ; 05-10-2010 o 14:43 Powód: ortograf, aaaa...
    Kasia z Chustomanii *



    *Chustomania ® - portal dla rodziców i szkolenia dla doradców noszenia

  5. #105
    Chustomanka Awatar Kasia
    Dołączył
    Jun 2007
    Miejscowość
    Düsseldorf, Niemcy
    Posty
    843

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
    bo ja się znam na dzieciach Starsze dzieci mogą już uciekać ale czy znasz jakikolwiek przypadek, że miesięczna dzidzia nie lubi wtulać się w rodzica w chuście?
    Mucho, z calym szacunkiem - znasz sie na SWOICH dzieciach. Istnieja dzieci, ktore nie lubia sie wtulac, istnieja dzieci, ktore sie nie dadza odlozyc. Nie napisze tutaj, czym to zazwyczaj jest spowodowane, bo to sa sprawy zbyt indywidualne i moga zostac uzyte w nieodpowiednim kontekscie.
    Kasia z Chustomanii *



    *Chustomania ® - portal dla rodziców i szkolenia dla doradców noszenia

  6. #106
    Chusteryczka Awatar kasia
    Dołączył
    Jul 2009
    Miejscowość
    karkonosze:)
    Posty
    2,059

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Kasia Zobacz posta
    Mucho, z calym szacunkiem - znasz sie na SWOICH dzieciach. Istnieja dzieci, ktore nie lubia sie wtulac, istnieja dzieci, ktore sie nie dadza odlozyc. Nie napisze tutaj, czym to zazwyczaj jest spowodowane, bo to sa sprawy zbyt indywidualne i moga zostac uzyte w nieodpowiednim kontekscie.
    amen.

  7. #107
    Chustodinozaur Awatar panthera
    Dołączył
    Dec 2009
    Miejscowość
    okolice warszawy, później Gdańsk, Wrocław i znów pod Warszawą. aktualnie Gdynia :)
    Posty
    16,570

    Domyślnie

    widzieliście filmik z dzieckiem w wózku na stacji metra - to byłby niezły argument "przeciw" wózkom
    no ale na poważnie - gdzie to było - fanatyzm gorszy niż terroryzm?
    gdyby wózki rzeczywiście były bardzo szkodliwe - były by dostępne badania naukowe na ten temat.
    a ze chusta je LEPSZA - wiadomo. lecz nie każdy musi/może wybierać to co najlepsze - czasem wystarczy po prostu niezłe.
    w moi przypadku sprawdza się i chusta i wózek. Maciek woli być noszony w chuście- ale spać woli w wózku. więc w zależności od pory wyjścia (choc zwykle staram się nie wychodzić w porze snu) zabieram chustę lub chustę i wózek.
    Ostatnio edytowane przez panthera ; 05-10-2010 o 19:10
    Damian 07.01.2005
    Maciek 07.09.2009
    Tomek 17.04.2014

    J15.01.2013 [']

    1% Maciek
    https://subkonta.jim.org/nasze-dzieci/profil?id=778572


    uwaga: znikam na weekendy: odwyk i czas dla rodziny






  8. #108
    Chustoholiczka Awatar Luthienna
    Dołączył
    Feb 2010
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    4,486

    Domyślnie

    OT - Kasia to ja wstępuję do Twojego fanklubu - ujęłaś to idealnie i czytając Twoje wypowiedzi nie muszę niczego zakładać






  9. #109
    Chustodinozaur Awatar jul
    Dołączył
    Jul 2009
    Miejscowość
    zachodnie podwarszawie
    Posty
    15,572

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Kasia Zobacz posta
    Tez tak myslalam kiedys, o tych pleckach zaokraglonych, nie biorac pod uwage punktu widzenia fizjoterapeutow. Dziecko w foteliku zamiast cwiczyc sie w przygotowywaniu do popelnienia obrotu przez jeden badz drugi boczek cwiczy sobie szesciopaka zginajac sie lub podnoszac nozki. Jak to mowia tutaj - fotelik to kompromis w zyciu z malym dzieckiem, raczej nikt spiacego niemowlecia z samochodu nie wklada do chusty czy wozka, tylko jesli ma taka mozliwosc - pozwala mu spac w tymze.
    Ostatnio trafiłam na ten artykuł na temat wożenia dzieci w foteliku w kontekście rozwoju ruchowego http://www.terapia-ndt.waw.pl/fotelik.html Nadal jak mam potrzebę to wożę malucha w foteliku, ale zaczęłam to bardziej ograniczać.
    żona TEGO Jaśka
    mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)

  10. #110

    Domyślnie

    a ja pamiętam moje spacery z synkiem, pierwsze trzy miesiące to był koszmar - wył non stop - nie było mowy o spacerze po parku, siadałam na ławce i brałam go na ręce. odłożony do wózka płakał. być może chusta rozwiązałaby sprawę...
    teraz biję się z myślami, mam po starszym spacerówkę, siedział wcześniej i nalegał, by mu świat pokazywać, więc wcześnie wyskoczył z gondoli. młode urodzę na wiosnę i raczej nie kupię wózka głębokiego - będę chustować, chyba, że okaże się dzieckiem protestującym. teraz mogę tylko gdybać.

    ja mam swoje własne argumenty przeciwko wózkom - mieszkam pod miastem, chodników jak na lekarstwo, a błota i dziur w drodze owszem, zatrzęsienie. nie wyobrażam sobie spokojnego spaceru z wózkiem. często jeżdżę pociągami podmiejskimi - wsiadanie z wózkiem? no way, odległość od krawędzi peronu wzbudza mój lęk pomimo tego, że jestem dużą dziewczynką. jak miałabym bezpiecznie wejść do pociągu z przedszkolakiem i wózkiem? wolę jedno mieć w chuście, a drugie trzymać za rękę...
    to samo w metrze, autobusie, tramwaju. a ja lubię być mobilna.

  11. #111
    Chusteryczka
    Dołączył
    Jan 2009
    Posty
    1,652

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
    nie widzę.
    każda teza rozszerzona odpowiednio daleko przekracza granice absurdu. Chcesz dyskutować o tezie czy o jej nieuprawnionym rozszerzeniu?
    Dla Ciebie absurdem są te 24h, dla kogoś innego będą to 3h, w konkretnych okolicznościach, albo w ogóle. Sam zastosowałeś rozszerzanie, zacząłeś i prosiłeś się o sprowadzenie do absurdu To, że Twoje dzieci chciały być na jakimś etapie 24h nie znaczy, że wszystkie tak mają.

    Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
    Nie ma małych dzieci, które nienawidzą chust
    Nie zgadzam się. Podajesz przykład swoich dzieci, więc proszę, kontrprzykładem jest nasza Kreska, którą musiałam chustowania _uczyć_, bo choć tulić się lubiła, to _nienawidziła_ być ograniczana ruchowo, ulubiony strój to brak stroju i leżenie ew. noszenie, ale nigdy w pozycjach kołyskowych, zawsze "kangurkowych", tyle, że bez chusty. Zawiązanie wiązało się z kosmiczną awanturą, która kończyła się automatycznie jak tylko dziecko poczuło luz poza chustą. Chustowanie polubiła, jak była deczko starsza.


    Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
    i tego się trzymajmy
    Bo tak powiedział mucha? Wybacz, że jeszcze nie biję pokłonów
    Shilo z eMem i Kreską (12.2008)

    http://shilocrafts.blogspot.com/

    Bubaje http://bubaje.blogspot.com/

  12. #112
    Chustodinozaur Awatar panthera
    Dołączył
    Dec 2009
    Miejscowość
    okolice warszawy, później Gdańsk, Wrocław i znów pod Warszawą. aktualnie Gdynia :)
    Posty
    16,570

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Kasia Zobacz posta
    Mucho, z calym szacunkiem - znasz sie na SWOICH dzieciach. Istnieja dzieci, ktore nie lubia sie wtulac, istnieja dzieci, ktore sie nie dadza odlozyc. Nie napisze tutaj, czym to zazwyczaj jest spowodowane, bo to sa sprawy zbyt indywidualne i moga zostac uzyte w nieodpowiednim kontekscie.
    zgadza sie sa dzieci które w ogóle nie lubią być dotykane (nadwrazliwość) i noszenie w chuście bywa dla nich torturą. u takich dzieci chustowania trzeba uczyć powolutku i wózek okazuje się zbawienny gdy trzeba wyjść na dłużej.
    Ostatnio edytowane przez panthera ; 05-10-2010 o 19:11
    Damian 07.01.2005
    Maciek 07.09.2009
    Tomek 17.04.2014

    J15.01.2013 [']

    1% Maciek
    https://subkonta.jim.org/nasze-dzieci/profil?id=778572


    uwaga: znikam na weekendy: odwyk i czas dla rodziny






  13. #113
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Apr 2010
    Posty
    3,704

    Domyślnie Tekst o ulotkach był żartem !!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D <-patrz emotka

    Cytat Zamieszczone przez Fusia Zobacz posta
    wózek jest dobry w ciazy -pomimo ze do super cieżkich dzeci Róza nie należy ale po godzinnym spacerku w chuście rwie mnie brzuchol i jest cały sztywny-na krutki spacer ukołysanie używam chusty na dłuższy musze wózka po porodze wózek +chusta bedą mnie ratowały bo naraz wyjde z dwujką
    no w ciązy to na pewno - nawet niebezpiecznie jest nosić wtedy. Ale ja niestety nie jestem znowu w ciązy
    Ostatnio edytowane przez Cobra ; 05-10-2010 o 21:58 Powód: dodany wielki napis :D

  14. #114
    Chustoguru Awatar marta-la
    Dołączył
    Jul 2008
    Miejscowość
    Otwock
    Posty
    8,109

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez panthera Zobacz posta
    widzieliście filmik z dzieckiem w wózku na stacji metra - to byłby niezły argument "przeciw" wózkom
    Albo przeciwko nieodpowiedzialnym rodzicom bo to jednak wina rodzica który nie zablokował kółek, a niestety wypadki zdarzają się też wśród chustowych mam. W naszym mieście wypadło mamie z chusty dziecko i to takie kilkutygodniowe. Miało pękniętą podstawę czaszki, spędziło wiele miesięcy w szpitalu. Wina była oczywiście po stronie wiązającej, nie chusty, ale mógłby to też być argument dla kogoś przeciwko chustom

  15. #115
    ChustoTata Awatar mucha
    Dołączył
    Oct 2009
    Miejscowość
    Jelenia Góra
    Posty
    2,602

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez kasia Zobacz posta
    powiem Ci, jak było z moją małą - pierwsze chustowe próby kończyły się ogromnym rykiem. młoda potrzebowała kilku dobrych minut lub wręcz wyjęcia z chusty, żeby sie uspokoić. co robiłam? bujałam, spiewałam, kołysałam, żeby ją jakoś PRZYZWYCZAIĆ (nie użyję słowa WYTRESOWAĆ, ale w mniej więcej tego słowa znaczeniu) do chusty. duzo dziewczyn zaczynających przygodę z chustowaniem skarży się, że ich dzieci nie lubią być w chuście. i dostają dobre rady, jak dzieci przyzwyczaić.

    podobnie może być z wózkami - niektóre dzieci potrzebują troszku więcej czasu, żeby do wózka się przyzwyczaić, po prostu.

    uogólniasz pisząc, że wszystkie kochają chusty.
    Cytat Zamieszczone przez Kasia Zobacz posta

    Napisal mucha
    A) gdybyś była noszona w chuście była byś w niektórych rzeczach jeszcze lepsza niż jesteś (może np była byś mistrzynią świata w akrobacjach szybowcowych )
    B) gdybyś była noszona w chuście była byś w 100,00% identyczna jak jesteś
    Na podstawie tysięcy postów na tym forum wnioskuje, że prawdziwe jest A.



    Generalizujesz, zbyt wiele jest zmiennych w tej ukladance.
    Jeśli wprowadzenie tak istotnego czynnika jak noszenie w chuście nie zmienia końcowego efektu w wychowaniu dzieci to właściwie doszliśmy do ściany - przytulanie, rozmawianie itd też tego efektu nie zmienią - memy nie istnieją, naśladownictwo nie istnieje... - cokolwiek zrobisz po urodzeniu i tak dziecko wyrośnie na tego na kogo miało wyrosnąć.
    Przed pierwszym porodem przeczytałem kilka książek/poradników. Z wielkim zaskoczeniem zauważyłem, że wytyczne w nich nie tylko się różnią ale często są sprzeczne. Oczywiście wszyscy powołują się na badania naukowe. Zmiennych w układance "mały człowiek" jest tak dużo, że być może nie tylko moja konkluzja, którą negujesz ale wszystkie książki napisane przez psychologów są bez wartości. Skoro metody naukowe nie są dość dobre pozostają intuicja i serce rodzica. Przepraszam, że to piszę ale ja po waszych postach (o tym, że przyzwyczajanie dziecka do chusty właściwie nie różni się od tresury; o tym, że wprowadzenie chustowania do wychowania nie zmieni efektu końcowego ...) czuję się jakby mi mi ktoś przyłożył. Nie okradajcie chustowania z magii - ja "dowody" tej magii znajduję codziennie w domu i tu na forum.
    Kiedyś pisałem już o niezwykłych właściwościach chust w tym wątku - poważnie piszecie, że wózek działa tak samo?!? Czy ktoś teraz na świecie pisze tysięczny post o wózku, który wniósł tyle miłości w jego życie???
    http://forum.chusty.info/forum/showt...+bo+nosz%C4%99
    Widziałem u jednej z forumek w sygnaturce napis NOSZĘ BO KOCHAM. Fajne i prawdziwe. Myślałem o tym trochę i wyszło mi na to, że u mnie jest również odwrotnie KOCHAM BO NOSZĘ. Część dziewczyn pewnie tego nie zrozumie bo od początku ma nieustanny kontakt z dzieckiem. Ja jednak jako ojciec byłem (i teraz jestem znowu po urodzinach drugiej córki) w całkiem innej sytuacji niż matki. Sen+praca zabiera 16 godzin. Zostaje 8 ale z nich i tak większość to karmienie piersią, sen/usypianie. Zostaje tyle czasu co nic. Pamietam, że dopiero po kilku miesiącach (gdy Helena jadła już znacznie rzadziej) dostałem zadanie od żony: codziennie po pracy miałem nosić Helenę w chuście tak długo jak się da (mój rekord to 4,5 godziny) by żona mogła odpocząć. Helena na przemian spała i oglądała świat i mnie a we mnie rodziła się miłość do niej. To jasne, że kochałem ją od początku ale dopiero te codzienne godziny przytulania się, patrzenia na siebie, ta pełna odpowiedzialność za nią, to ciepło... dopiero to sprawiło, że miłość gwałtownie wybuchła. Wychodzi mi na to, że "kocham bo noszę" a przynajmnie "kocham aż tak bardzo bo noszę". To właśnie dlatego jestem chustowym talibem.
    Wiem, że część dziewczyn znów napisze:
    - że jestem radykalny;
    - a mnie rodzice nie nosili a się kochamy,
    - a mój mąż nie nosi a świata poza dzieckiem nie widzi.
    Ja wiem, że można bardzo kochać dzieci i ich nigdy nie nosić jednak ja pokochałem dzięki noszeniu znacznie mocniej i myślę, że inni ojcowie też mogli by tego doświadczyć. Ja nikomu tego nie nakazuję, ja zwyczajnie wszystkim tego życzę.
    http://www.leniwiec.eu strona mojego zespołu
    http://www.kamilamuczynska.blogspot.com blog z fotkami moich córek

    Doradca po kursie zaawansowanym Die Kinderwagenvernichtungsschule Dresden® (Drezdeńska Szkoła Unicestwiania Wózków®)

  16. #116
    Chustoguru Awatar Winoroslinka
    Dołączył
    Jan 2010
    Miejscowość
    miejsce wymarzone
    Posty
    6,757

    Domyślnie

    pieknie napisałeś, i takiego muche ja rozumiem. Tylko ze czesto tak bardzo chcesz namówic ze efekt czuje odwrotny - nie odczuwam tego jako zyczenia ale wlasnie wrecz nakazu (choc absuradalnie to brzmi w tym przypadku). Moj jakby fragmenty poczytal nie zalozylby chusty, zalozyl z innych tylko jemu znanych powodów (nawet ja nie wiem dlaczego bo on małomówny)
    E. 2009

    "Prawda nie leży pośrodku, tylko leży tam, gdzie leży" W.Bartoszewski

  17. #117
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Apr 2010
    Posty
    3,704

    Domyślnie

    mój małż też rozkwita jak przytula Pyzę i nosi, czy to w nosidle czy na rękach - patrzą sobie wtedy tak głęboko w oczy ... że aż robię się zazdrosna chociaż w duszy jestem szczęśliwa, że chce i UMIE budować tę więź, której większość z mojego pokolenia niestety nie miała możliwości zaznać, bo ojciec wkraczał w życie dziecka najczęściej razem z sankami i był postrzegany jako dostarczyciel zabawy a nie ktoś, z kim jestem związana niewidzialną nicią przywiązania

  18. #118
    Chusteryczka
    Dołączył
    Jan 2009
    Posty
    1,652

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
    o tym, że przyzwyczajanie dziecka do chusty właściwie nie różni się od tresury
    Chyba inną dyskusję czytaliśmy , mnie się wydawało, na podstawie tutejszych wypowiedzi, że się wyraźnie różni...

    Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
    Ja wiem, że można bardzo kochać dzieci i ich nigdy nie nosić jednak ja pokochałem dzięki noszeniu znacznie mocniej i myślę, że inni ojcowie też mogli by tego doświadczyć. Ja nikomu tego nie nakazuję, ja zwyczajnie wszystkim tego życzę.
    I tu, jakby mój eM powiedział, szacun i ukłon. Oby więcej takich tatów. I oby więcej takiego pozytywnego chustoświadectwa, zamiast odrzucającego mnóstwo ludzi argumentowania na anty-.
    Shilo z eMem i Kreską (12.2008)

    http://shilocrafts.blogspot.com/

    Bubaje http://bubaje.blogspot.com/

  19. #119
    Chusteryczka Awatar anoli85
    Dołączył
    Jun 2010
    Miejscowość
    Żory
    Posty
    1,862

    Domyślnie

    mucha pieknie to napisales Ty powinienes ksiazke napisac na ten temat napewno duzo ojcow by skorzystalo
    sorry ale cos mi sie z klawiatura stalo i nie mam polskich znakow buu

  20. #120
    Chustomanka Awatar juisy
    Dołączył
    Sep 2010
    Miejscowość
    Końskie
    Posty
    1,133

    Domyślnie

    A propos tego wypadku z wózkiem w metrze - ale nie wiem, czy to nie będzie zbyt drastyczne. Jakby co, to zlikwiduję ten post, dajcie tylko znać.

    Teściowa mojej siostry była ba plaży świadkiem jak się dzieciątko udusiło w wózku - mamusia się plażowała, a dziecko leżało sobie w wózeczku. Mamusia się cieszyła, że ma święty spokój, a dziecku się coś stało i zeszło - być może za gorąco (wiecie jakie było lato tego roku), być może odwodnienie. Teściowa siostry akurat przechodziła jak karetka już jechała. Więcej na ten temat nic nie wiem, bo ona nie chciała więcej mówić.
    Albert: 23.12.2009
    Helena: 20.03.2013

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •