UWAGA! DŁUGAŚNY MULTICYTAT

Cytat Zamieszczone przez Ania Zobacz posta
wiecie co, szczerze napiszę, że rzygać mi sie chce już tym demonizowaniem wózka!
podstawić kubełek?

Cytat Zamieszczone przez Olik Zobacz posta
Jak mam iść po 3 km w każdą stronę po 3 kg ziemniaków i 2 kg kurczaka, to bez wózka sobie nie wyobrażam.
No jako transport dla zakupów to pewnie, że tak, c zy to dynia czy zgrzewka napojów - ale nawet z wózkiem, gdy zrobisz mega duże zakupy to i tak tachasz wszystko w łapkach, bo pod wózek sie nie zmieszczą, a co wtedy gdy dziecie zachce na rączki...? jakieś pomysły?

Cytat Zamieszczone przez rhodiana Zobacz posta
O bez przesady!!! Te wszystkie argumenty, że: tak nie widzi mamy, a tak nie widzi świata, że wymuszona pozycja itp odpowaidają też chustonoszeniu!!! Więc uważajmy z takimi zarzutami, bo możemy ukręcić bicz na siebie i ktoś wykorzysta to przeciw nam!!! Ja używam i wózka i chusty i nie widzę w tym problemu Myślę, że jest więcej tu takich chustomam tylko boją się ujawnić, żeby nie zostać wyklętymi...
nikt tu na nikogo nie rzuca klątw (no może niektórzy ale to niechlubne wyjątki są )
a może ja jakaś nie tegez jestem bo jakoś nie widzę kompletnych podobieństw między wózkiem a noszeniem w ergo czy chustach

no i ten bicz... chętnie się nauczę, jak się ukręca bicz, a jeszcze chętniej jak się go używa - od dawna fascynowało mnie to, jak ludzie potrafią biczem odkręcić korek od butelki (widziałam kiedyś w tv )

Cytat Zamieszczone przez mucha Zobacz posta
tOd poczęcia do powiedzmy 2 roku życia błednik wciąż jest trenowany przez kroki i inne ruchy matki/ojca. Jeśli po urodzeniu dziecko trafia do łóżeczka i wózka to trening nigdy nie będzie ukończony (a natura nie wymyśliła go przypadkowo).
no, a potem dysleksja i kłopoty w szkole a jeśli mamusi będzie wygodniej nic z tym nie zrobić, to wyuczone lenistwo no i niskie wykształcenie

Cytat Zamieszczone przez erithacus Zobacz posta
Czy to znaczy, że my wszyscy mamy niewykształcony błędnik? Pokaż mi, kto z naszego pokolenia był noszony w chuście i ma lepiej wykształcony błędnik. W ogóle czym się to objawia?
dysleksją na przykład

Cytat Zamieszczone przez erithacus Zobacz posta
Cobra, chyba trochę na wyrost te argumenty, można sobie dół podkopać.
takie mi przyszło do głowy to napisałam, jeśli nie mam racji, to właśnie po to pisałam, a w ogóle potrzebuję żelaznych argumentów a nie takiego wydaje mi się, stąd to co napisałam

Cytat Zamieszczone przez erithacus Zobacz posta
1. W spacerówce dziecko siedzi przodem do świata i nie ma kontaktu wzrokowego z matką - poczucie bezpieczeństwa zredukowane do zera.
- nie trzeba widzieć mamy, żeby wiedzieć, że ona tam jest. Oczywiście mówimy o dzieciach, które są dość duże na to, aby jeździć przodem do świata, a nie o trzymiesięczniakach.
a co w przypadku gondoli? masakra jakaś u nas była. A jak się Pyza przestraszyła motocykla to zanim ją wyplątałam ze wszystkiego i przytuliłam to już sie dziecko zryczeć zdążyło. Moze dlatego tak nie znosi wózka...? ale nie, płakała w nim od pierwszych dni swojego życia

Cytat Zamieszczone przez erithacus Zobacz posta
2. W spacerówce siedząc przodem do matki nie widzi zbyt wiele.
- za to w chuście widzi?
no trochę więcej niż biust mamy

Cytat Zamieszczone przez erithacus Zobacz posta
- no nie sądzę, aby mamy wystawiały dziecko na wiatr. Według mnie w chuście wieje na dziecko bardziej, przynajmniej na twarz.
no tu się akurat nie zgodzę - codziennie widuję mamy spacerujące w wietrzną pogodę (co się chwali) z dzieckiem, któremu często wieje prosto w buzię (czego nie popieram)

Cytat Zamieszczone przez erithacus Zobacz posta
4. Zasłonka foliowa przeciwdeszczowa to zbrodnia - nie dosć, że przez folię, nie dość że pofałdowaną to jeszcze mokrą - wzrok się psuje bardzo szybko
-eeee?
- a jak komuś nie pasuje, to nie używa.
na to jestem koszmarnie cięta - czy ktoś sprawdzał jak długo bez bólu głowy możne patrzeć przez coś takiego na świat? a dziecko nieraz jest zmuszane do naprawdę długiego wytrzymywania w takim zamazanym namiocie. Ja rozumiem, że deszcz napadł nas na spacerze ale kobity tak po prostu spacerują w deszczu

Cytat Zamieszczone przez erithacus Zobacz posta
5. Wymuszona pozycja w spacerówce - przypięte szelkami dziecko zazwyczaj szuwa się mimowolnie lekko w dół przez co część lędźwiowa traci podparcie (a jak to boli wie każdy siedzący na niewygodnym krześle). zsuwa się również lekko w bok i wygląda ja S. Jaka to szkoda dla kręgosłupa to nawet nie chcę myśleć.
- nie sadza się dzieci niesiędzących, które mogą się zsunąć, tu wózek nie ma nic do rzeczy
- a w chuście pozycja jest niewymuszona?
no niezupełnie -= moje dziecko nawet już chodzi a w spacerówce zsuwa sie totalnie - chyba że przypnę ją tak na sztywno, że jej oczy z orbitek powyłażą ale przecież spacer ma być przyjemnością a nie torturą

6. Drobne drgania przenoszone przez ramę wózka (nawet z najlepszymi resorami) mogą w dłuższym okresie użytkowania powodować mikrourazy kręgosłupa (przestrzeni międzykręgowych).
- wózek musi być dobrze amortyzowany i tyle, a drgania są wszędzie[/QUOTE]

no to fakt, to ten argument odpada, ale jakoś co do innych nie jestem przekonana


Ja nie robię żadnej wojny ani nic. Wózek mam. Stoi przed domem (fakt, że jako kosz na zakupy i ozdoba ogrodowa). Czasami po to aby zrobić krótką przyjemność babci. Ale na serio jakoś nie wyobrażam sobie przyjemności w spacerze, gdy dziecko lata wokoło a ja oprócz pilnowania Pyzy muszę jeszcze pilnować wózka tudzież pchać go.