Dlatego, ze pozycja utrudnia oddychanie (podnoszenie sie i opadanie klatki piersiowej). Glowa nie jest dobrze podtrzymywana, spada do przodu.
Do tego dochodzi kwestia przegrzewania sie dziecka w tego typu fotelikach, szczegolnie jak jest cieplej ubrane - dzieci bardzo sie poca od strony plecow.
W przypadku starszych dzieci nie ma to juz takiego znaczenia, ale w przypadku noworodkow ma. Poza tym nie musze wspominac ryzyko czego zwieksza przegrzanie i utrudnione oddychanie.
Nie rozumiem dlaczego ogolnie wiadomo, ze dluzsze przebywanie w lezaczkach jest dla maluchow niezdrowe, a w przypadku fotelikow samochodowych tyle osob uwaza, ze sa zupelnie ok.
oj to fakt, mamy dwa foteliki typu nosidło i w pierwszym z Pyzy po prostu się lało. Na szczęście ten drugi jakoś lepszy się okazał. No a teraz to już w takim "dorosłym" ale dopiero raz jechała, za to nawet z 15 kilometrów samaa to się nigdy nie zdarzało w tamtym (z powodu wrzasków i histerii na granicy z dławieniem sie z rozpaczy). A w foteliku na stelażu byłam z Pyzą tylko raz i ... nie była zachwycona, chociaż moze i tak bardziej niz w gondoli, której najwyraźniej szczerze nienawidziła
odnośnie tematu wątku - chusty nie skrzypią a wózki niestety tak, np. mój![]()
Proponuje przeczytac "W GŁębi kontiunuum" tam jest cos na temat niemowlaka w wózku i jego odczuciach..gdybym przeczytaal to wczesniej prawdopodobnie nie woziłabym w wózku wogóle..(nie wiem jak to sie ma co spacerówki narazie nie używam bo mała jeszcze nie siedzi wiec tylko chusta) nawiasem mówiac książka wstrząsa świadomością i powinna ja przeczytać każda przyszła mama..DLA świadomości..