nosiłam już jak dowiedziałm się, że moja przyjaciółka jest w ciąży. Natychmiast napadłam na nią z entuzjazmem opowiadając jej o chustach. Ona odparowała że ma chicco po starszym synku i zamierza go używać, po czym ucieła temat.. jescze raz później próbowałąm podjąć temat chustowania, ale bezskutecznie. Ale jak urodziła, dałam Jej w prezencie elastyka. I pomogłam się zamotać, żeby umiała..Maluszek OCZYWIŚCIE przytulił się i zasnął. I to wystarczyło. Teraz już używa tkanej
Po spalonej próbie entuzjastycznego namawiania nigdy już nie probowałam w taki sposób propagowac chustowania. Raczej opowiadam jak MNIE jest z tym dobrze, i jak świetnie rozwija się moje dziecko, córcia na szczęście jest dzieckiem, któe lubi się popisywać przed obcymi, więc zawsze wspomaga mnie kilkoma dowodami swojego rozwoju![]()
G- X 2009 E- VI 2003 M- XII 1998
NaturalnaMama.pl - ot, zwykły sklep.
Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi, Instruktor Shantala: PogotowieChustowe.pl
konsultacje także poprzez SKYPE
Ja też tak mam. Koleżanki nie chcą słuchać tematu, niby fajnie, to se noś a ja podziękuję.... hm... ostatnio zaprosiłam nawet świeżo po porodzie koleżankę, żeby sobie pogadać i też pokazać chustę, może się spodoba, ale ona nie chciała. Więc dałam spokój, nie to nie, nie wie co tracijedna mi powiedziała, że mi to potrzebne, bo mam dwójkę i muszę jakoś sobie radzić, a jej nie (choć też ma dwójkę...i to różnica dwa lata niecałe), bo ma chętnych do pomocy dziadków w domu. Też bym chciała wszystkich pozarażać, ale jak się nie da to trudno.
A ostatnio do mnie siostra przyjechała z roczną córcią, to ją sobie też motam (oczywiście za jej zgodą- siostry to znaczy, acz kolwiek córci też)
siorka raz chciała, ale coś nie wypaliło, a teraz jak proponuję to juz nie ma ochoty
ale Majka czuje się wspaniale u mnie zarówno z przodu jak i na plecach
a siorka mówiła, że w życiu nie da mi się w to włożyć
![]()
Ostatnio edytowane przez julcia87 ; 01-10-2010 o 12:40
Zuzia (11.2007) Antoni (06.2010)
Oj pamiętam tą nieustaną irytację innymi w ciążyDo dziś nie rozumię niektórych moich odczuć wtedy....
A co do moich koleżanek to zadają mi mnóstwo pytań o szpital, o to co potrzeba do dziecka itp. A o chustach poprostu wspomniałam, ale nie podejmują tematu....
Ponieważ sama nie znoszę "dobrych rad" i jeżę się na wszelkie namawianie do czegokolwiek, nigdy wprost nie wciskam chust. Opowiadam tylko o tym, jak nam dobrze, łatwo i przyjemnie - o dziwo mam wrażenie, że wygoda bardziej ludzi pociąga niż argument o bliskości. Moje cudowne dziecię też jest chodząca reklamą korzyści z chustowania. I tym sposobem większość moich koleżanek, które rodziły po mnie, nosi swoje pociechy, tak że juz muszę kupić naprędce elastyka dla kolejnej, bo wszystkie moje chusty już są pożyczone "na próbę"![]()
Ja też nie jestem za namawianiem do chust.
Wystarczy że noszę i to jest najlepsze świadectwo dla mnie i dla mojego syneczka- wtulonego we mnie jak aniołek- też!
Każdy widzi jak to wyglada i że nie wyglądam jak męczennica która nosi dziecko kosztem uszczerbku na swoim kręgosłupie - wiele osób pyta głownie o to: czy nie bolą plecy!
I albo idea się podoba, albo nie!
Nie każdy ma jaja by nosić w chuście. Dla wielu nadal to wiocha, buuuu... Inni panicznie boją sie co ludzie powiedzą...
Eh... Ja też na początku byłam mega nastawioan an chustozarażanie ale na warsztatatach ktoś powiedził mi cos mądrego - żeby nie zachęcać rodziców do czegos jeżeli sami tego nei chcą wiec od tamtej pory przystopowałam.jak ktos mnie pyta to odpowiadam i pokazuje. Jutro bede testowac jak mi pojdzie bo jedna mama chce sprobowac.
A ze mnie to kiepski sprzedawcawięc nie namawiałam nikogo, a już dwie kupiły i motają i chyba trzecia będzie też
widziały mnie czy w domu czy ze mną na spacerzy były, a ja nie namawiałam, nawet nie wiem jak się to stało, że poprosiły bym powiedziała jaką to mam, bo on też chcą
także też jestem za tym , żeby nic na siłe.
Aga, mama dwóch skarbówW (maj 2008) i
H (luty 2010)