A ja zapomniałam skrobnąć tu kilka słów po wizycie zielonejza co bardzo przepraszam...
A dodać chciałam, że nie taka szerokość straszna, jak myślałam przy lilaku. Wrzuciłam Lenina na plecy, przeszłam się wokół osiedla, pospacerowałyśmy w deszczu i Kluska nic a nic nie osiadła, niczego nie musiałam dociągać, braku centymetrów w szerokości też nie odczułam, no ale dzieć 68 cm sobie dopiero mierzyTak w ogóle to zielona była pierwszą chustą, w której wyszłam z zaplecaczkowanym dzieckiem. I bardzo mi się podobała w tej roli.


Odpowiedz z cytatem


Olik, autorka bloga 







)


Ledwo zawiązałam, trudno było dociągnąć tak, żeby naprawdę poczuć, że jest wygodnie. Co prawda po dociągnięciu dziecko nie opada (a to 11kg jest), ale wiązanie chusty nie należy do przyjemnych. Szkoda 






