My chrzciliśmy młodego w sobotę i o dziwo spokojnie przeleżał całą mszę w wózku, nawet bujać go nie musiałam a nie spał Nie powiem, zaszokował mnie bo zazwyczaj w wózku zachowuje się jakby go ktoś ze skóry obdzierał I nie użyłam na mszy tej pięknej kółkowej od anety.s ale przydała się w czasie kolacji po chrzcinach i gdy wracaliśmy z niej do domu bo już mu się wózek znudził i dał popis swoich możliwości. A w chuście (zakładanej na krawężniku ) spokojnie sobie siedział.