budziku, analogia z wozeniem dziecka bez fotelika nietrafiona, zupelnie nietrafiona, statystyki wypadkow i crash testow mowia wyraznie, jakie szanse ma dziecko w takiej sytuacji i olewanie ich, a takze prawa, bo ono zobowiazuje, to glupota i kryminal
gdzie tu widzisz analogie do dziecka w chuscie na rowerze?


zawsze moze sie zdazyc wypadek, mozna spac ze chodow jak witbor (ja nosze glownie na plecach, wiec nie bylabym ucieszona gdybym miala dziecko uwiazane), wywinac orla na lodzie i wtedy dziecko w wozku okaze sie bezpieczniejsze
jakos moge sobie wyobrazic mame w chuscie na rowerze, jadaca po parku czy okolicznym lesie, bo prujaca po ulicach raczej nie, ale tu wchodzimy w zakres co kto uwaza za bezpieczne

jakos daleka jestem od takich radykalizmow i okreslania co jest ok co nie, dotyczy to nie tylko noszenia w chuscie ale wszelkich przejawow obchodzenia sie z dzieckiem, bo zawsze zakladam, ze nikt swiadomie dziecka nie naraza
zaskakujace jest jak latwo oceniacie sytuacje, ktorej nie znacie...

i marmez ma racje, duzo zalezy od tego, jak kto sie czuje na rowerze, podejrzewam, ze wiekszosc z was po przejazdzce ze mna samochodem wiecej by ze mna nie wsiadla, co nie zmienia faktu ze jezdze bezpiecznie i stluczki glupiej nigdy nie mialam a uniknelam kilku wypadkow wyczuwajac wariata w innym aucie
motocyklem tez nawet szlif mi sie nie zdarzyl
i nie jest to szczescie, raczej kwestia umiejetnosci, refleksu i dopasowywania jazdy do swoich mozliwosci, wierze, ze podobnie mozna sie czuc na rowerze - pewnie i bezpiecznie na tyle, by zabrac na plecach dziecko


szkoda, ze miranda sie nie odzywa