Nic nie chcę z tym robić. Tak jak napisałam - kocham, całuje, noszę. Nie pozwalałam, by leżał i zalewał się łzami, tylko tule, kołyszę i głaszcza. I wcale nigdzie nie napisałam, że chcą coś zmieniać.
Chodziło mi raczej o to, że znajome mamy jak widzą, że ja noszę to o to chustonoszenie pytają. I ZAWSZE pada pytanie, czy dziecko się nie uzależni, czy się nie okaże, że dziecko samo nie poleży, bo chce być noszone. I ja nie wiem co mam powiedzieć... odpowiadam, że u nas to się sprawdza.
Myślę, że jak ktoś maluszka nieodkładalnego, to za chustę się złapie i będzie ona wybawieniem. A jeśli dziecko do tej pory bez płaczu zajmowało się sobą? Czy to się zmieni? Ja nie wiem.... specem nie jestem... ale się zastanawiam, bo tak jak któraś z Was napisała - 'dziecko, jak każdy, szybko przyzwyczaja się do dobrego'. Jednej mamie nie będzie to przeszkadzało, innej wręcz przeciwnie.