Minęliśmy się dziś na Kobielskiej, tata w kurtce od deszczu, na brzuchu maleństwo w zielonym kapturku, a spod kurtki taty wystawał kawałek brązowej chustyPozdrawiam i gratuluję pierwszemu chustotacie widzianemu w okolicy!
Ja szłam z pomarańczowym wózkiem, nie zagadałam bo chyba oboje pędziliśmy do domu - poza tym jak jestem z wózkiem, to mi dużo trudniej... bo skąd ma być wiadomo że ja też chustowa, a przynajmniej czasem - nosidłowa?