Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 35

Wątek: Jak to wracalismy z Ipswich do Wwy

  1. #1
    Chustoholiczka Awatar Linda
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Stare Babice
    Posty
    5,004

    Domyślnie Jak to wracalismy z Ipswich do Wwy

    W czwartek nadszedl ten dzien, kiedy maz odwiazl mnie i chlopcow na lotnisko do Luton (2 godziny samochodem z Ipswich) i trzeba bylo leciec do Polski. Ano wszystko wygladalo tak...

    Z domu wyjechalimy o 11 rano, Orlando nie znosi jazdy samochodem, wiec ostatnia godzine podrozy w foteliku strasznie juz marudzil. Zatrzymalismy sie u znajomej na lunch, maly mogl rozprostowac nozki i byl zadowolony. O 15 maz wysadzil nas z bagazami (2 duze walizki, 13 letni wozek parasolka chicco) i dwie sztuki bagazu podrecznego, w tym chusta i moj MT bamberoo. Poszlismy do check in, odprawa poszla bardzo szybko i sprawnie, maly niechetnie usiadl do wozka, ja plecak na plecy, Oscar wzial swoja mocno wypakowana torbe. Mielismy rowno dwie godziny do odlotu, wiec udalo nam sie usiac w kawiarni z zjesc podwieczorek. O 17 na monitorach ukazala sie wiadomosc, ze samolot bedzie opozniony, przewidywany odlot o 18.20. Orlando dwa tygodnie temu nauczyl sie chodzic, a poniewaz fascynuja go samoloty i wszelkie pojazdy, Oscar poszedl z nim do duzych okien, skad bylo widac kolujace samoloty, ciezarowki z paliwem, ladowane bagaze. Orlinkek byl w 7 niebie i caly czas wolal 'ji ji' (samolot)

    O 17.30 zawiadomienie o wylocie naszego samolotu nagle zniklo z monitorow. Lotnisko bylo juz strasznie pelne, sezon wakacyjny, duzo rodzin z malymi i wiekszymi dziecmi. Dodam, ze Orlando tego snia spal tylko 15 minut w samochodzie, nie mial swojej codziennej drzemki na powietrzu i zrobil sie bardzo marudny. Wsadzilam wiec malucha na plecy do bamberoo, mlody troche przysnal... Poszlam z tym slodkim pakuniem szukac kogos z personelu Easyjet, co zajelo mi pol godziny. Nadal nic nie wiedziala, pani z Easyjet tez nie byla najlepiej zorientowana.

    O 20 przez megafon podano info, aby udac sie do wyjscia nr 20. Tlum Polakow ruszyl wiec do tegoz wyjscia.. Wtedy nam powiedziano, ze lotu tego dnia nie bedzie, ze zostal odwolany, ze linie wyplaca nam odszkodowanie, ze musimy znalezc hotel na noc i jutro o 6 mamy byc na lotnisku z powrotem... Padlo wtedy duzo niefajnych slow z ust wkurzonych juz pasazerow, dzieci sie darly, Orlando tez ta atmosfera poddenerwowania sie udzielila, probowal wyrwac mi wlosy z glowy, ale nadal siedzial w bamberoo... Wyprowadzono nas tym wyjsciem na plyte lotniska, tylko po to, abysmy wyjsciem dla przylotow weszli z powrotem do sali przylotow. Potem godzine trzeba bylo czekac na bagaz, moi chlopcy coraz bardziej zmeczneni, juz glodni.

    Ci ludzie, ktorzy mieli blisko do lotniska, mogli wrocic do domow, niektorzy zdecydowali sie zostac na noc na lotnisku, my postanowilismy szukac hotelu na noc. Orlando caly czas na moich plecach w bamberoo, a byla juz godzina 21, czyli 3 i pol godziny noszenia mlodego na plecach w bamberoo. Udalo nam sie znalezc taxi, ja ciagnelam dwie walizki, Oscar torby podrozne zaladowane na wozek parasolke... Pierwsze dwa hotele byly full, ale przed 22 udalo nam sie znalezc hotel na noc. Orlando byl juz tak zdezorientowany, poszlismy do hotelowej restauracji na pierwszy tego dnia cieply posilek, o 22 30 padlismy do lozka.

    Nastepnego dnia o 5 rano pobudka, o 6 z powrotem na lotnisku, nie wiadomo bylo czy i kiedy polecimy, o 11.20 bylismy w samolocie. Tego dnia mlody znowu spedzil 4 godziny na moich plecach.

    I wiecie co wam powiem.. wozek parasolka przydal sie, aby zaladowac na niego bagaz podreczny, a ja postanowiam, ze kiedy moje dzieci wyrosnie z noszenia, kiedy ewentualne dziecie nr 4 tez wyrosnie, to oprawie to bamberoo w ramki i zostawie dla przyszlych pokolen Po tej gehennie podrozy do Polski bylam owszem zmeczona, ale moje plecy wytrzymaly Doszlam do wniosku, ze bamberoo jak dla nas jest najwygodniejszym MT pod sloncem (moja subiektywna opinia, nie jestem sprzedawca tych MT, gdyby ktos mial watpliwosci.... ze ja tak tendencyjne o tych MT pisze..)

    Kiedy patrzylam na rodzicow, ktorzy mieli tylko wozki, to bylo mi ich zal, bo ich dzieci darly sie niemilosiernie, rodzicom rece odpadaly i nawet dwie mamy wziely namiar na forum chustowe Moze na poczatku moi wspolpasarzerowie dziwnie sie na nas patrzyli, gdy zarzucalam malego na plecy, ale po tylu godzinach wspolnych stresow zwiazanych z ta cala podroza, to pozniej chyba zrozumieli, ze MT to swietna sprawa na taka podroz. Leciala tez z nami mama z malutkim dzieckiem w BB, zal mi bylo tej kruszynki, mama tez wygladala na mocno zmeczona.

    Teraz delektuje sie swoim ogrodem i odpoczywamy. Dzisiaj Orlanod mial tyle radosci, gdy pozwolilam pobiegac mu na bosych nozkach po mokrej trawie.

  2. #2
    Chustomanka
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Warszawa-Wola
    Posty
    567

    Domyślnie

    Dobrze, że te wątpliwej jakości atrakcje podróżne macie już za sobą

  3. #3
    Chustoguru Awatar czukczynska
    Dołączył
    Mar 2008
    Miejscowość
    Gniezno
    Posty
    6,642

    Domyślnie

    Lindo,toż to horror prawdziwy był...
    Całe szczęście,ze z happy endem!

  4. #4
    Chustoholiczka Awatar Jasnie Pani :)
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Belfast
    Posty
    5,487

    Domyślnie

    Linda współczuje przygody ja bym chyba z siebie wyszła

    Ja tez uwazam, ze na lotnisku chusta lub MT jest tak niezbedny jak paszport

  5. #5
    Chustoholiczka Awatar aneta.s
    Dołączył
    Nov 2007
    Miejscowość
    Bieruń :)
    Posty
    3,436

    Domyślnie

    Witajcie!!! dobrze, że już w domku jesteście a atrakcji nie zazdroszczę
    Kamilek - 16 marca 2006
    Julianek -25 października 2007

    My soul is painted like the wings of butterflies...

  6. #6
    Chustofanka
    Dołączył
    Mar 2008
    Miejscowość
    milanĂłwek
    Posty
    260

    Domyślnie

    jakis mini koszmar
    a na marginesie mam ochote przymierzyc ktores z twoich mt

  7. #7

    Domyślnie

    Ciarki przechodzą... Brrrr.

    Niemałą osłodą jest spokój najmłodszego malucha podczas podróży. Kiedy wyruszamy całą rodziną, to czasem żałuję, że nie mam tak cudownego myku na starszaki
    Miłość tworząca się w stałej relacji okazuje się nieodzownym składnikiem rozwoju. Erna Furman
    Spotkania "Noszenie Dziecka" woj pomorskie

  8. #8
    Chustoholiczka Awatar Linda
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Stare Babice
    Posty
    5,004

    Domyślnie

    chetnie przyniose na jakies spotkanie chustowe

  9. #9
    Chustopaleozoik Awatar zulam
    Dołączył
    Oct 2007
    Posty
    23,343

    Domyślnie

    O rany, dobrze że mieliście mejtajka do przytulania, do zobaczenia w Warszawie!


  10. #10
    Chustoholiczka Awatar Linda
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Stare Babice
    Posty
    5,004

    Domyślnie

    Wiecie co mnie jeszcze bardzo zaskoczylo podczas tej podrozy? Rozmawialam z bardzo mila mama, mloda dziewczyna, jej dzieci maja 11 miesiecy i 7 lat. Gdy tak sobie rozmawialysmy powiedziala mi, ze mieszka z rodzina od dwoch lat w UK, ale ani ona, ani jej maz nie nauczyli sie w tym czasie jezyka angielskiego ciesza sie, ze 7 letni synek mowi juz troche po angielsku, to on moze sie dogadac. A tak w ogole to im znajomosc jezyka nie jest potrzebna, bo wszedzie dogadac sie mozna po polsku, od fryzjerki do pani z delikatesow polskich, nawet lekarz i dentysta to tez Polacy.... Myslam, ze snie, jak o tym slyszalam...

  11. #11
    Chustoholiczka Awatar aneta.s
    Dołączył
    Nov 2007
    Miejscowość
    Bieruń :)
    Posty
    3,436

    Domyślnie

    faktycznie.... niezłe
    Kamilek - 16 marca 2006
    Julianek -25 października 2007

    My soul is painted like the wings of butterflies...

  12. #12
    Chustomanka Awatar yerba
    Dołączył
    Oct 2007
    Posty
    1,455

    Domyślnie

    przychówek: Pierwszy (czerwiec 2007) i Druga (maj 2010)

    http://www.pomoz-amelce.pl



  13. #13
    Chustoholiczka Awatar Jasnie Pani :)
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    Belfast
    Posty
    5,487

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Linda
    mieszka z rodzina od dwoch lat w UK, ale ani ona, ani jej maz nie nauczyli sie w tym czasie jezyka angielskiego
    ja znam rodzine, ktora cztery lata tu jest i ZERO jezyka Zero rowniez checi nauczenia sie go, chociaz twardo obstaja za tym, ze do PL nigdy nie wrocą.
    Ich niezajomosc jezyka troche mnie irytowala, bo z kazda pierdołą (nawet jakimis reklamówkami, co poczta przyszły) przychodzili do mnie po darmowa usługe translatorska


  14. #14
    Chustofanka
    Dołączył
    Apr 2008
    Miejscowość
    Lublin
    Posty
    215

    Domyślnie

    Linda - historia lotniskowa - oby nigdy sie nie powtórzyła

    Jaśnie Pani - dziwna rodzina - biedne dzieci, ale może z babcia jest im dobrze

  15. #15
    Chustoholiczka
    Dołączył
    Feb 2008
    Posty
    4,335

    Domyślnie

    to takie szczęście w nieszczęściu
    dobrze że już w domku

  16. #16
    Chusteryczka Awatar kajkasz1
    Dołączył
    Jun 2007
    Miejscowość
    Chojnice
    Posty
    1,644

    Domyślnie

    Brrr, Linda, współczuję przeżyć.
    Kajka, żona Macieja, blogująca mama trzech synów - stary blog , nowy blog



  17. #17
    Chustomanka Awatar Genowefa
    Dołączył
    Apr 2008
    Posty
    1,435

    Domyślnie

    Linda, twarda z Ciebie kobita
    ..

  18. #18
    Chusteryczka Awatar milorzab
    Dołączył
    Nov 2007
    Miejscowość
    PodWarszawa
    Posty
    2,567

    Domyślnie

    Co za historia, współczuję.
    Asia, mama Ignacego, Tosi, Dominika, Weroniki i Maksa


  19. #19
    Chusteryczka Awatar kobra
    Dołączył
    Jan 2008
    Miejscowość
    Chicago
    Posty
    1,850

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Linda
    Wiecie co mnie jeszcze bardzo zaskoczylo podczas tej podrozy? Rozmawialam z bardzo mila mama, mloda dziewczyna, jej dzieci maja 11 miesiecy i 7 lat. Gdy tak sobie rozmawialysmy powiedziala mi, ze mieszka z rodzina od dwoch lat w UK, ale ani ona, ani jej maz nie nauczyli sie w tym czasie jezyka angielskiego ciesza sie, ze 7 letni synek mowi juz troche po angielsku, to on moze sie dogadac. A tak w ogole to im znajomosc jezyka nie jest potrzebna, bo wszedzie dogadac sie mozna po polsku, od fryzjerki do pani z delikatesow polskich, nawet lekarz i dentysta to tez Polacy.... Myslam, ze snie, jak o tym slyszalam...
    Bardzo podobnych ludzi mozna spotkac w Chicago. Tu wszystko mozna zalatwic po polsku, sa polscy prawnicy, lekarze,fryzjerzy, polskie sklepy, bez znajmosci angielskiegho da sie zyc. A jak trzeba cos zaltwic w urzedzie albo isc do sadu to sie bierze jako tlumaczy dzieci
    Jak sie spotkalam z tym po raz pierwszy to w szoku bylam, nie moglam pojac braku checi poznania jezyka kraju, w ktorym sie mieszka. Coz, ludzie sa rozni...
    Nothing you become will disappoint me;
    I have no preconception that I'd like to see you be or do.
    I have no desire to foresee you, only to discover you.
    You cannot disappoint me.


    Aska - mama Kajetana (19.10.2007)

  20. #20
    Nymphadora
    Guest

    Domyślnie

    co za horror! ale super sobie poradzilas!

    Gdy tak sobie rozmawialysmy powiedziala mi, ze mieszka z rodzina od dwoch lat w UK, ale ani ona, ani jej maz nie nauczyli sie w tym czasie jezyka angielskiego
    we Frankfurcie tez spotykam osoby, ktore sa tu nawet po 20 lat i nie znaja wogole albo prawie wogole niemieckiego... tez tego nie potrafie zrozumiec

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •