Cześć dziewczyny,
o chustach, pieluchach w ogóle o idei bycia blisko dziecka dowiedziałam się od mojej przyjaciółki. Sama kiedyś
dużo pracowałam z dzieciakami będąc w namiestnictwie zuchowym organizowałam zbiórki, rajdy, kolonie i dzieciaki w tamtym okresie były absolutnym centrum. Potem gdzieś to zanikło - studia, praca itp., a teraz wróciło w postaci mojego małego synka, który wciąż sobie rośnie w brzuszku i kopie jak szalony - bardzo się zaangażował w pisanie tego posta.
I cóż- wierzę, że chusty to coś dobrego i fajnego, co będzie wpływało na mój i Szymona kontakt z synkiem, pozwoli Bartusiowi i nam lepiej poznawać siebie nawzajem i świat, który odbieramy - pewnie każde z nas inaczej.
Może trochę filozoficznie - mniej filozoficzne są pieluchy wielo - na początku myślałam, że nie da się tego ogarnąćJa mam duszę praktyka, lubię szybko coś zaplanować, działać.. a tu się zaczęło brnięcie przez różne stronki, spotkania z Agatą, nauki i staże
i tak wciąż Was i ją bombarduje setką pytać! Ale już się czuję bardziej wyedukowana!
Bardzo Wam dziękuje za cierpliwe odpowiedzi na moje pytanie i w ogóle za to forum, które jest po prostu świetne! Czytam sobie o porodzie, o karmieniu, dziękuje za poradnik pieluchowy - jest super!, a przy tym jest taka fajna atmosfera uczciwości względem siebie. Bardzo to cenię i już stałam się nałogową przeglądaczką forum!
No i cieszę się ze wszystkich pieluchowych transakcji...Dzięki!
Ania