wracaliśmy ostatnio z wizyty u znajomych i mówię mężowi, że jedziemy autobusem bo zmęczona jestem, chyba, że weźmie małego na plecy (w MT) to możemy iść spacerkiem do domu (mieliśmy kilka przystanków)![]()
zgodził się, no więc zarzuciłam, zawiązałam i szliśmy...
spytałam, jak się niesie, odpowiedział, że ok, że fajnie i lekko![]()
a dziś wychodziliśmy na wieczorny spacer, ja ładuję małego do wózka a mój mąż, że absolutnie nie wózkiem, on chce w MT![]()
jestem wielce radośnie zdziwiona, do tej pory popierał moje chustonoszenie, ale sam nie chciał motać, nie namawiałam....
a dziś?
![]()
no to chyba mamy kolejnego noszącego tatusia![]()
swoją drogą: przecudny widok