klaudia to ja poproszę z oleju palmowego jedno

martita moja opinia na temat szczepień z punktu widzenia mamy i neurobiologa jest bardzo podobna do Anais, Jej Mamy - fakty opisane w liście pani Prof. są niepodważalne. Ale jest mały problem - lepiej szczepić pojedynczo, a nie skojarzonymi, ale najważniejsze jest żeby były to szczepionki acelularne (czyli same fragmenty antygenu, a nie całe komórki czy zabite wirusy) a niestety z tym jest problem bo te pojedyncze są atenuowane - czyli unieszkodliwione, albo zabite mikroorganizmy, praktycznie nie ma acelularnych pojedynczych. Poza tym szczepiąc pojedynczo sumaryczna ilość związków rtęci i innych konserwantów jest większa niż przy skojarzonej. Moim zdaniem najważniejsze to zacząć później i przeciągać przerwy i absolutnie w pierwszym roku życia nie szczepić dodatkowo. Pneumokoki jak się chce to dopero po 2 roku życia czyli przed przedszkolem, rota - to najsłabsza szczepionka na rynku - szczepów tych wirusów jest mnóstwo, szczepionka zabezpiecza przed małym procentem i to też nie całkowicie tylko łagodzi objawy. Mój dobry znajomy Pediatra przy Marysi zawsze mi mówił jak masz się denerwować to lepiej zaszczep, więc Ona dostała pneumo ale jak miała 2,5 roku. Poza tym 5 w 1. Przy Jaśku moja wiedza na ten temat jest o wiele większa więc On dostaje z mega opóźnieniem 5 w 1 i żółtaczkę, dodatkowych żadnych napewno nie.
Ale jak już się zaszczepiło, albo ma cykora przed nieszczepieniem to nie należy też popadać w paranoję że coś złego się stanie, te najbardziej skrajne przypadki po szczepionkach dotyczą dzieci z predyspozycjami do zaburzeń neurologicznych. Chociaż ja Jaśka na odrę, świnkę i różyczkę nigdy nie zaszczepię.