ja od pierwszej ciazy nauczylam sie jezdzic tylem, ew.bokiem
i mi niestety zdazylo sie, ze - nie tyle co mi odmowiono ustapienia...ale mialam przejechac 1 przystanek...dosc dlugi odcinek, wiec chcialam usiasc...i pani tak dlugo sie pakowala...z takim namaszczeniem kazdego swego ruchu, bo przeciez ktos smial jej przerwac czytanie ksiazki, sluchanie muzyki i pisanie sms...ze jak siadlam, to doslownie 5-10sekund pozniej wstawalam...co oczywiscie ta pani owiala cudnym burknieciem i fuknieciem...
no, ale coz...sa ludzie i parapety
a moje przeboje wozkowe z Rysiem malutkim...jak se przypomne to mnie trzepie...
choc ostatnio, jak Jusiek mi plakal w chuscie...juz z mega zmeczenia i chcial przyssac sie do zasniecia...to tez lekko nie bylo...![]()




i Dzidzionga




