Mam jedno i drugie. Najpierw była Tula i rozczarowanie, miała być Manduca na wymianę, a zostały oba... Mąż woli Tulę, bo łatwiej się ją reguluje, a dla niego im prościej tym lepiej. Jak potrzebuję dziecia choćby znieść po schodach do samochodu to też ładuję w Tulę, bo szast prast i jest podociągane. W Manduce to jest zabawa na kilka minut i używanie 1 nosidła przez 2 osoby tak bardzo różniące się gabarytami to mordęga (przy założeniu, że z nosidła korzystam wtedy, gdy nie chce mi się/nie opłaca motać). Dlatego Mandukę mam na wyłącznośćMoim zdaniem jest znacznie wygodniejsza i bardziej dopracowana od Tuli, pupa fajnie "siada", plecki są ładnie otulone, główka podtrzymana, a w Tuli są straszne luzy. Regulacja panelu też bardzo się przydaje. Z minusów – bardziej czasochłonna regulacja (ale jak się dobrze wyreguluje to łatwo te ustawienia zachować), gorzej wypełnione pasy naramienne i ogólnie większe wrażenie "badziewności", wkurzająca i zupełnie niepotrzebna wkładka dla niemowlaka, niepowalający wygląd i dla mnie sprawa najgorsza – mimo tego, że Manduca wydaje mi się bardziej odpowiednia dla drobnych osób to mam spore luzy jeśli zapnę pas biodrowy w talii. W Tuli ten zakres regulacji jest sporo większy.