Mnie się wydaje, że najgorzej mają chustonówki - większość osób jak zaczyna chustować w jakiś sposób się stresuje, nie czuje się pewnie i takie opinie pozytywne lub negatywne mają większy wpływ niż później. Chusta/MT jest dla mnie teraz tak naturalna, że zapominam czasami, że kogoś jeszcze może szokować i dopiero widok spadającej szczęki na pdołogę przywraca do stanu faktycznego, cokolwiek negatywnego usłyszę ,co najwyżej mnie wkurzy, ale kiedyś wywoływało to stres. Moja rada więc taka, żeby przeczekać, bo później chusta staje się częścią wychowania dziecka i nabiera się do opinii innych dystansu.
Moje kochane chłopaki: G. 15.04.09 i A. 17.03.13
a ja odbierałam kilka razy dziennie od mamy telefony, z zapytaniem czy właśnie w tej chwili znowu robię sobie i dziecku krzywdę nosząc...
nie zmieniłam zdania i noszą do tej pory ale było mi bardzo ciężko nie przejmować sie jej opinią, bo to w końcu moja matka.
od miesiąca wiele się zmieniło. razu jednego zaprotestowałam i stwierdziłam, że może sobie psy wieszać na chustach ale jeden warunek - żeby zanegować, musi sama spróbować. Założyła MT (bo łatwiej) i ... jedyne co słyszę to "no i po co taki wypasiony wózek kupowałaś, żeby teraz stał w garażu i kurzył się?"
sama nie nosi ale już nie wysłuchuję kpiących drwin przez telefon i nie dostaję w prezencie ... womarowskich wisiadeł
I taki to już mój triumf osobisty![]()
Ja jestem można powiedzieć chustonówką, bo mój mały ma 2,5 miesiąca i też się spotykam z różnymi reakcjami, ale wiecie co mam to gdzieśJuż jak byłam nastolatką to często słyszałam jakieś niewybredne komentarze z powodu mojego ubioru. Lubię się wyróżniać i wtapianie się w szarą masę mnie nie kręci
![]()
Przymierzałam się już kilka razy, aby napisać coś w tym wątku i... grzęzłam jakoś. Ok, od rodzinki zacznijmy. Moja mam wciąż krytykuje "te szmaty". Zawsze byłam niezależna i czasami dla zasady szłam pod wiatr, więc mało się tym przejmuję. Dla niej także jest bolączką, że wózki "taaakie wózki" stoją do wyboru-na werandzie, w garażu, w bagażniku. Gdy moja siostra próbowała mnie zniechęcić twierdząc, ze ona nawet chciała kiedyś kupić chustę Red Castle (?), to wyłączyłam się.
Scenka z dnia dzisiejszego. Spotkałyśmy się w parku. Było nas pięć. Jedna forumka przybyła wózkiem, ale zaraz przesiadła się w chustę. Wózkiem zaopiekowała się kuzynka. Idziemy całą bandą, mijają nas dwie starsze panie. I co dało się słyszeć? "Chociaż jedna normalna". Hmm... mało fajny komentarz, ale nas generalnie bardzo rozbawił. W efekcie-z pewnością spotkanie powtórzymy!![]()
Jako chustonówka niestety już od rodzinki wysłuchałam wielu opini. "że inna", "że kombinuje, "że: przecież to dziecko ręce ma schowane i takie ściśnięte", "że: ją to pewnie boli", "że uciska ją tu i tam", "miejsce dziecka w wózku" i takie tam. Większość od rodziny męża, teściowa patrzy jak na dziwadło, babcia męża za głowę się łapie. Moi rodzice nie mają nic przeciw ,jedyny komentarz taty to "kurcze widzisz jak jej fajnie, jak taka małpka przyklejona wygląda"a mamy " po co Ci kupować drogie i oryginalne a ile Ty ją tak ponosisz miesiąc czy dwa?"
W każdym razie pozytywnie. Siostry moje tylko z politowaniem patrzą na przywiązywanie dziecka do siebie, bo ich maluchy to tak same sobie wszystkie. A ja jedną, jak i drugą od zawsze wychowywałam inaczej
![]()
Biorąc pod uwagę ludzkie podejście, to pewnie nie raz jeszcze będę się zastanawiała czy na pewno dobrze robię. W sumie przez rodzinę M. przez chwilę zwątpiłam w słuszność mojego postępowania.
Ostatnio edytowane przez qmpeela ; 27-07-2010 o 22:14 Powód: poprawki :)
Lena '07Nina '10
Blanka '12
Gabriel '16
Matilda ‘18
A. 06.14 (*)
https://m.facebook.com/thetwoowls/ -dzieciecy handmejd
Mój świat fotografii - fejsbukowy fanpejdż, zapraszam!![]()
qumpeela, nie wymiękaj-ja napisałam o tych skrajnych komenatrzach, a pominęłam te fajne. Twoja Ninka jeszcze jest malutka, ale moja nienoszona 4 i pół letnia, sobie czasami chce to odbić i ona wskakuje w chustę lub ergo. Mówi, że tak fajnie jest się poprzytulać. Tymi słowami potwierdza to, co wiem z opracowań, książek, itd-potzreba bliskości jest szalenie ważna. Tymianek natomiast jak widzi chustę zaraz ją łapie i uśmiech od ucha do ucha. Czy tak reagowałoby dziecko, któremu chusta nie odpowiada? Więc na komentarze negatywne jestem głuuuucha... Co Pani mówiła? Nie słyszęęęę!!!![]()
Dzięki za słowa otuchyA co do nienoszonych, moja 3,5 letnia i 17kg pannica ostatnio męczy o noszenie
Mało umiejętnie, ale motam ją na plecach i noszę w czterech ścianach
Strasznie jej się to podoba
Ogólnie w domu walka o "kawałek szmaty" jak to mój mąż (nie chcący motać) mówi
![]()
Lena '07Nina '10
Blanka '12
Gabriel '16
Matilda ‘18
A. 06.14 (*)
https://m.facebook.com/thetwoowls/ -dzieciecy handmejd
Mój świat fotografii - fejsbukowy fanpejdż, zapraszam!![]()
Człowiek rozsądny dopasowuje się do świata, człowiek szalony dostosowuje świat do siebie.
Dlatego postęp zależy od ludzi szalonych.
Czy jakoś tak
Mnie opinie innych dyndają i powiewają jako te ogony na wietrze![]()
A. 27.01.2009 B. 22.09.2010 M.14.07.2015
Akredytowana Doradczyni po kursie Akademii Noszenia Dzieci
chustomama.pl
Ja też z tych pyskatych i guzik mnie obchodzi,co kto gada.Zanim zaczęłam nosić obczaiłam temat,potem byłam na warsztatach,a potem to już rodzinnie z małżem w temat wsiąkaliśmy.Wiemy dużo ma temat chust i ciągle czegoś nowego się uczymy.Dynda mi co mówią ludzie,którzy zielonego pojęcia o sprawie nie mają.
U siebie na wsi też nikogo nie nawracam.Noszę wszędzie gdzie się da i w czym tylko mogę.I okazuje się,że dobry przykład jest skuteczny.Dziewczyn noszących przybywa.Oprócz mnie noszą już cztery inne.Wiecie co to znaczy w małej miejscowości???!!Wszystkie uczyłam wiązać.Każdej mówiłam o tym,czego sama się nauczyłam od innych mądrych kobiet(brikola).W tzw międzyczasie dwie kolejne dziewczyny urodziły dzieci.I oprócz smsów z wiadomością o narodzinach, przysłały prośby,żebym przyszła i pokazała w czym rzecz.Moje chusty ciągle gdzieś chodzą,co kupię nową,żeby na kółkową ciachnąć,to już ma nowego właściciela.
A gadki ciągle słyszę i ja i inne mamy też.Kiedyś staruszka pewna powiedziała mi,że łza jej się w oku kręci,gdy mnie widzi z dzieciem w chuście,bo ona i jej matka i jeszcze poprzednie pokolenia też dzieci nosiły,a teraz nawet jej rówieśnice udają,że tak nie było i każda miała wózeki zamiast wspierać młode matki to androny plotą.
W myśl zasady "róbmy swoje..."alleluja i do przodu, w chuście oczywiście![]()
znowu napisze, bo czytam i czytam i ciezko mi zrozumiec dlaczego sie przejmujecie: jak przytulam tak duzo moje dziecko to jest NAJLEPSZY kapital jaki teraz moge jej zapewnić, i co tu dyskutowac z innymi - nikt mi nie bedzie mowil ze jest inaczej, a nawet jak bedzie to noszenie jest dla mnie tka bezdyskusyjne ze nie ma mozliwosci zeby ktos mnie urazil, zniechecil etc. , niech sobie chowaja dzieci jak chcą, a uwagi osób "z ulicy" przechodniów to juz zupelnie ignoruje (te niemilebo nie wiem co to za zwyczaj w ogole komentowania innych na ulicy, w zyciu bym tego nie zrobiła, dla mnie to wtrynianie sie do nie swoich spraw.
W ogole w kwestii wychowania w pewnych tematach nie ma ze mna dyskucji: noszenie, reagowanie na każdy płacz, reagowanie na inne jej potrzeby - nie ma bata, nikt mnie nie przekona, nawet niech nie zaczyna takiej dyskusji![]()
E. 2009
"Prawda nie leży pośrodku, tylko leży tam, gdzie leży" W.Bartoszewski
Wczoraj po raz pierwszy wyszłam z synkiem na miasto w chuście. Gapili się jak osły. Z jednej strony widziałam wielkie zdziwienie, niektórzy usmiechali się. Nie peszy mnie to aż tak bardzo, aczkolwiek przyznam, że trochę tak - przestałam być anonimowa. Nie widziałam jeszcze nigdy nikogo w Jeleniej Górze z chustą, może zapoczątkuję tutaj ten zwyczaj???
Edit: widzę, ze są jednak chustomamy z JG, bardzo sie ciesze, choć przyznam, ze nie widziałam.
Ostatnio edytowane przez Magdailena ; 28-07-2010 o 09:13 Powód: korekta
Annya zapomniała dodać że w wózku były tylko torebki, także to potwierdza żekażdy widzi to co chce.Ale te panie nas rozbawiły.
No i zapomniałam opowiedzieć jakie miny ludzi były jak jechałam do domu z dzieckiem w chuście w mega jaskrawych kolorach i wózkiem w którym były torby i karton od chusty, zrobiłam małą reklamę, najlepsza była pani która na przystanku zajrzała mi do wózka żeby zobaczyć dziecko a tu zonk , no nie do podrobienia była ta mina.
A ja jestem sama chustonosząca w mojej części osiedla. Na początku były różne uwagi i spojrzenia "o zgrozo" zwłaszcza od starszych pań, bo takie są głównie tu opiekunki, a po 4 miesiącach jak codziennie widzą jaki Jacu jest spokojny, albo sobie słodko śpi, to się same zachwycają. I nie musiałam płomiennych mów wygłaszac.
Ogólnie to ludzie się poprostu gapią albo do siebie szepcą, więc musiałam sie przyzwyczaic, no i warto mie parę argumentów za. Lubię nosic, Jacu lubi w chuście i to jest najważniejsze.
Uwielbiam zaskoczone miny ludzi, którzy dopiero po chwili zauważają, że to dziecko.
Dzisiaj chustowałyśmy się w czasie zakupów i o dziwo ( w szoku jestem) większość ludzi naprawdę reagowała na nas bardzo miłoKomentarzy nie przyjemnych nie odnotowałam, większość zachwycała się jak to sobie niunia super śpi
OT:
A jakie to osiedle? >Może nie jesteś jedyna
pozdrawiam
![]()
Ostatnio edytowane przez qmpeela ; 28-07-2010 o 17:25 Powód: dopisek
Lena '07Nina '10
Blanka '12
Gabriel '16
Matilda ‘18
A. 06.14 (*)
https://m.facebook.com/thetwoowls/ -dzieciecy handmejd
Mój świat fotografii - fejsbukowy fanpejdż, zapraszam!![]()
Ja się nie przejmuje w ogóle,ale nie powiem-przykre jest jak starsze kobiety szczególnie rzucają uwagi w stylu: "ale męczycie to dziecko"![]()