właśnie wróciliśmy z wczasów. Jak widziałem te rodziny ciągnące/niosące wózek po plaży to ogarniał mnie tylko lekko złośliwy śmiech. My na wczasy wzięliśmy 6 chust i 2 nosidła a jak Kilinka chciała spać na plaży to spała w pontonie![]()
http://www.leniwiec.eu strona mojego zespołu
http://www.kamilamuczynska.blogspot.com blog z fotkami moich córek
![]()
Doradca po kursie zaawansowanym Die Kinderwagenvernichtungsschule Dresden® (Drezdeńska Szkoła Unicestwiania Wózków®)
wypad na 4 dni do miasta (kraków) wzięłam i wózek i chustę. większość w wózku, bo jednak ledwie mi oczy za starszą nadążały. pomimo spodziewanego 'przewiewu' i nieprzlepiania się wspólnego nazbierała calutkie ciałko potówek(
ciągniecie wózka po plaży - masakra byłam z wózkiem na plaży tylko raz (i tylko dlatego ze płynęliśmy statkiem na hel na cały dzień i mnóstwo klamotów do wózka weszło.
ale na plazy skończyło sie tym ze wózek został złożony i niesiony - klamoty poszły do plecaków,a Maciek do manducy (bez choćby kółkowej się nie ruszamy).
Damian 07.01.2005
Maciek 07.09.2009
Tomek 17.04.2014
Jaś 15.01.2013 [']
1% Maciek
https://subkonta.jim.org/nasze-dzieci/profil?id=778572
uwaga: znikam na weekendy: odwyk i czas dla rodziny
Przez 2 tyg nad morzem użyliśmy wózka 1, słownie "raz"Ogólnie w oczy rzucały się pary - tata niesie dziecko, mama pcha wózek (na plaży odwrotnie ze względu na konieczność użycia siły w walce z wózkiem).
W zeszłym roku nad morzem mieliśmy przyjemność ciągania Magdaleny w wózku, bo się stopą piasku dotknąć brzydziła
Na widok chust/nosideł ogarniała mnie zazdrość i nostalgia, bo ja z racji Zosi w brzuchu (w dodatku skurczowym) nie mogłam już nosić, a mąż nie umiał. Teraz już ma nosidło
![]()
treść mojego życia: Magdalena (05.10.2007) i Zosia (13.12.2009)
skutki moich chwil słabości: Filemon, Benek, Funia, Fredek i Roma
a my właśnie przed urlopemi mam nadzieję, że do tego czasu te trzydziestostopniowe upały nas opuszczą i pozostaną tylko upały
w każdym razie wózia nie bierzemy, więc pozostaje motanie i jestem z tego powodu baaaardzo szczęśliwa bo wreszcie będziemy mogły się do porządku ponosić. a to moje dziewcze już tak świata ciekawe, że chyba też ją fala radości zaleje jak tyle piękna w koło z wysokości mych ramion ujrzy
![]()
wlasnie jestem nad morzem
wybrzeze piekne - klifowe
scenka z dzis: mama z tata taszcza po schodach latorosl, spoceni, zli i skluceni kto ma gorzej, ona bo 16kg dziecko niesie czy on bo taszczy nieporeczny i ciezki wozek... na co mija ich mua, usmiechnieta z jednym ciezarkiem na plecach, drugim za raczke - tata cisna wozkiem o ziemie i powiedzial mamie ze od dzis dziecko w recznik moze wiazac bo on tego "zlomu" nosil nie bedzie
wniosek - wozek mamy, dzielnie odpoczywa w bagazniku a my sie obnosimy ze szmatamina plaze mamy namiot/budke wazaca nieco ponad kilogram i w sumie sama z chlopakami calkiem wygodnie sobie plazuje
![]()
2 tydzień siedzimy w Rabce i grasujemy po okolicy.Mamy ze sobą 2 chusty i manducę.Używamy non stop.Dookoła same wózki.Tylko jedną chustę spotkaliśmy.A dziś w Zakopcu 2 wisiadła
Nosimy na zmianę z małżem.Głównie na plecach.Jest ok.Młody w płóciennych koszulach i gatkach.Wysmarowany przeciwsłonecznie.Dajemy radę
Wózek też mamy ze sobą.Bardzo się przydaje na placu zabaw,bo wieziemy w nim wszystkie klamory i prowiant na pół dnia![]()
hehehe, a ja sobie wózek nad morzem chwaliłam. Pakowałam w niego wszystkie klamoty i nie musiałam niczego taszczyć, a mały spacerował jak zwykle na swoich nóżkach. Stacjonowaliśmy blisko zejścia na plaże więc problemu z przeprawą przez piasek nie było. Ale nie wyobrażam sobie nie zabrać nosidła. Dzięki temu zwiedziliśmy wiele fantastycznych miejscSpacer po plaży o zachodzie słońca z młodym śpiącym na plecach. Każde rozwiązanie ma swoje zalety.