Byłam dzisiaj na szaleństwie zakupowym z Hankokiem. Mały potwór zachustowany ofkors. Weszłysmy do sklepu "dziecko" co by sie zaopatrzyc w zapas ubran z okazji wyprzedazy. Pewna miła Pani z obsługi pomogłą nam w znalezieniu tego co trzeba, była bardzo pomocna i uprzejma... no i czar prysł przy kasie![]()
- wygodnie tak pani nosić?
- wygodnie. A juz na pewno wygodniej niz na rekach bo ostatnio dziec ciagle chce byc noszony.
- no ale, czy w tym wygodnie? Bo może by pani w nosidle wolała?
Tutaj już nabrałam podejrzeń o jakie nosidło chodziale wolałam spytac
- o takie sztywne nosidło pani chodzi?
-Tak
I tutaj zaczełam słowotok zaczynajacy sie od "bron boze..." i wszystkim na temat kregosłupa, nosideł ergonomicznych itp... Ale widziałam, że pani sie chyba nieswojo zrobiło bo chyba nie miała pojecia ze wisiadła są "be". Mam tylko nadzieję, że poczyta na ten temat albo chociaż zapamieta cokolwiek z tego co powiedzialam i nie bedzie proponować wisiadeł klientomBo taka z niej miła babeczka była a na koniec takie cos
A tak sie wyzaliłam bo mi sie smutno zrobiło, że w sklepie dla dzieci, sprzedawcy nie maja pojecia że sprzedaja cos co dzieciom szkodzi![]()