-
Chustofanka
pozdrowienia z radziejowskiego lasu (+Grodzisk Maz.)
Cześć
jakiś czas temu zostałam Waszą czytelniczką, a od niedawna dołączyłam do grona użytkowników (ech wciąż walczę z techniką jego działania...). Kilka słów o mnie (postaram się nie rozpisywać zanadto...). Mam na imię Ania, jestem mamą półrocznego przystojniaka o imieniu Rysio i lek.wet.
O chustowaniu słyszałam przed porodem to i owo (prawie dotarłam na warsztaty KK, gdyby nie nagła zmiana miejsca o której nie wiedziałam...), zawsze chciałam nosić młodego od urodzenia. Na forum trafiłam poprzez forum jeździeckie, skąd skierowała mnie tu jedna z Was, która głęboko imponowała mi swoim naturalnym podejściem do rodzicielstwa, które chciałam wprowadzić w życie.
Rysia motałam praktycznie od urodzenia w elastyczną Nati (póki co moją jedyną chustę, ale nowe już w drodze), poza okresem początkowym, kiedy zupełnie mi to nie wychodziło nawet z pomocą. Młody był duży i ciężki, protestował przy kołysce, było ciężko. Po przeprawach więc wylądował w kieszonce, albo 2x i było już ok. Chustowałam mniej niż bym chciała (teraz mam zamiar nadrobić) ze względu na okoliczności - głęboką zimę i mieszkanie (na razie) w szczerym lesie, raczej bez sąsiadów, przyjaciół, sklepów, jakiegokolwiek miejsca, gdzie można wyjść, poza jedną odśnieżoną drogą... Pragnienie natury obróciło się nieco przeciw nam
i brak kurtki, która pomieściłaby nas oboje...
za to dużo spaliśmy i podróżowaliśmy tak po domu. Potem miałam trochę gorący okres i większość spacerów junior uskuteczniał z twardo wózkowymi dziadkami, po czym znów do krępowania chustą nastawił się na bakier (nie lubi gdy układanie szmaty się przedłuża), a może też robiło mu się w niej niewygodnie (Ryś jest bardzo dużym facetem, mimo, że alergik, już waży 10 kg). Gdy ja odzyskałam spokojny czas, on ponownie się przekonał do noszenia, ale naciak zrobił się znacznie za kusy. Jesteśmy więc na etapie zakupów chustowych i mamy zamiar zagłębiać się w filozofię chustowania, rozwijać technikę i nawiązać nowe znajomości i przyjaźnie, poznać w końcu jakieś chustowe mamy w okolicy i "wyjść z lasu".
Zaczęliśmy też coraz częściej przemieszczać się do miasta, więc nareszcie i okazji do noszenia może będzie więcej tak jak i wyjść. Mamy także pomysł na agroturystyczny chustowy urlop bez facetów, tzn chuścioszek i mama i może znajdziemy jakieś chętne bratnie dusze tutaj na taki wyjazd.
A może któreś z Was są z naszych okolic i spotykają się na żywo??
pozdrawiamy
Ania z Rysiem
-
-
-
-
Chustonówka
Witaj! Zapraszam do Piastowa
-
Chustopróchno
-
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum