-
Chustomanka
Potrzebuje Waszych Madrych Glow!
no wlasnie... pomozcie mi zrozumiec jedna rzecz. ale po kolei.
maksiu 10 lipca skonczy 10 miesiecy, poza milionem zalet i cudownych cech jest dzieckiem dosc maloruchliwym, pieszczotliwie okreslany przez nas jako leniuszek. aktualnie siedzi samodzielnie i bardzo ladnie, ale na tym koncza sie jego umiejetnosci motoryczne. nie przewraca sie z plecow na brzuch i odwrotnie, nie siada, nie probuje siadac, nie pelza, nie probuje raczkowac. gdyby to bylo tylko jedno "nie", to bym byla spokojna, a tak zaczelam myslec, co jest nie halo.
w piatek wybralam sie z wizyta do mojego dawniejszego miejsca pracy (osrodek rehabilitacyjny), dawno sie nie widzialam z dziewczynami, a i one chcialy mnie i malego zobaczyc. powiedzialam im co i jak, one rzucily okiem i postawily diagnoze - "zdzichu rozkraczewski". to ich robocza nazwa na specyficzna postawe ciala, jaka przyjmuja male dzieci, a ktora uniemozliwia im przejscie do raczkowania, a takze blokuje mozliwosci wykonywania obrotow. a mianowicie jest to permanentna zabka, z ktorej maksiu nie potrafi "wyjsc". nozki ma charakterystycznie odwiedzione przez caly czas - jak lezy na brzuchu, na plecach, jak siedzi, jak go podnosimy do gory itd. taka postawa powinna zaczac zanikac kolo 6mca zycia a u nas jest nadal i ma sie swietnie. wynika ona z lepszego rozwoju miesni odwodzacych konczyny dolne, natomiast przywodziciele slabiutkie.
zabka? zabka... wiecie co pomyslalam - chusta! to wszystko przez chuste! zapytalam, co o tym mysla. dziewczyny uznaly, ze za malo sie znaja na chustach, zeby sie wypowiadac, ale... prawdopodobnie nie tyle chusta winna, ile zbyt duzo chusty a za malo lezenia na brzuchu i wogole samodzielnego lezenia i zdobywania otoczenia. tak wiec nie tyle chusta zla, ile zla proporcja w jej uzywaniu.
zaraz tez przypomnialo mi sie, jak zawitkowski pokazywal inne ulozenie nozek w chuscie, takie mniej zabkowe, ale dla mnie nie do powtorzenia.
wiecie, co mam w glowie od piatku. siedze i gapie sie na moj stosik i polowa mojej milosci uleciala w sina dal...
wiem, ze u maksiula to nie zadna patologia - dziewczyny mowily, ze tak bywa i ze czesto sie nawet z tym spotykaja, ale same wiecie. strasznie wyidealizowalam chusty, wydawalo mi sie, ze sa po prostu idealne, ze uzywajac ich nic sie nie moze stac - wiem wiem, glupie podejscie, wszystkiego trzeba uzywac z glowa i umiarem.
dlatego wlasnie tez to pisze, chce zeby moje doswiadczenie bylo czescia naszego wspolnego doswiadczenia chustowego.
pamietajcie, nie tylko dobre wiazanie, ale tez dobra rownowaga pomiedzy chustonoszeniem i innymi "zajeciami" dla dziecka.
dodam, ze nie nosilam maksiula jakos bardzo duzo w chuscie - nawet nie codziennie, wiec tym bardziej mysle, ze to raczej brak czestego kladzenia go na brzuchu bardziej sie do tego przyczynil, niz sama chusta, ale rozumiecie... ziarno niepokoju zostalo zasiane...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum