Mogę się pochwalić, ze wreszcie zaczęłam zarzucać Anielę na plecy
to jest taki fajny moment... jak janka już tak super współpracowała (jak skończyła rok) to wrzucałam ją z podłogi - siadała na chuście i opa! zarykiwała się ze śmiechu... fajne chwile!