Natka Kalahari i coś granatowego z daleka na ławce (kółkowa albo pouch). Cudnie widzieć, jaki postęp od zeszłego roku, wtedy przez kilka miesięcy widziałam jedną tylko mamę zachustowaną.
Brązową Nati też widziałam, a granatowe, to moja nowa Vombati z Leosia Mój dzieć jak tylko w tej chuście jest, to zaraz albo chce jeśc, albo momentalnie usypia, a potrafił wcześniej 15 minut dziennie spac. No i siedziałam na ławce i karmiłam, a potem służyłam jako kołyska