jak w temacie
odwiedzila mnie moja bardzo dawno nie widziana kolezanka ze studiow, ktora baaardzo lubie i zawsze zaluje, ze tak rzadko sie widujemy. ostatnio widzialysmy sie okolo rok temu, kiedy maksiul obkopywal mi rejony jelita grubegow tym roku ona jest w ciazy i to juz prawie na koncu
odwiedzila mnie wraz z dwiema swoimi kolezankami, ktore poznala na kursie jogi dla mam w ciazy. przyszly do mnie te trzy sliczne kobiety, wtargaly swoje brzuchy na moj strych (podziwiam!!!) i zechcialy posluchac, co mam do powiedzenia na temat chust.
jak sie domyslacie trajkotalam i trajkotalam, machalam im szmatami przed oczami (fajerwerko dziekuje za elastyka!), zamotalam moje cierpliwe dziecko we wszystkie moje szmaty, poinstruowalam (o matko! ja???) dziewczyny, kiedy wiazaly kieszonki i koale na roboczych misiachbylo naprawde super! to byl niezwykly widok, naprawde! zdjecia mam, ale nie wiem, czy by sie zgodzily na zamieszczenie, wiec szanujac ich prywatnosc tym razem powstrzymam sie od fotorelacji
no moze chociaz jedno z moim osobistym misiem
i powiem wam cos jeszcze, to wspaniale emocje moc sie podzielic chociaz odrobina wiedzy chustowej z kims, kto tego naprawde chce. polecam![]()