Chyba najgenialniejszym gadżetem jest sama chusta- bo nosidło juz niestety - za kocyk nie robi, za krzesełko tez nie, za dodatkowe przykrycie, za siedzisko dla mamy itd.... mozna by wymieniac
I tez mam problem - z codziennymi spacerami bardziej, bo na dluzsze to idziemy razem z mężem - jedno dziecko, jeden plecak i z głowy. A plecak sie uzbiera, bo to pieluszki, jedzonko, woda dla wszystkich, dodatkowa bluza, getry, aparat.... i moznaby wymieniać
Kolejnym świetnym "gadżetem" jest dla mnie pobliski lasek - w upał - chłodny cień, u nas wieje prawie zawsze - w lesie mniej, w każda praktycznie pogodę najlepiej mi się tam spaceruje!
A takim moim - przypadkiem odkrytym jest smycz od telefonu lub kluczy - jak ząbki nam dawały w kosć, motałam 2x i wychodziłam praktycznie jak stałam - tylko żeby Piotrek się zdrzemnął, bo w domu to on mi w chuście nie zaśnie, i ta smycz przydawała mi się do związywania jednej poły zanim zasnął.




Odpowiedz z cytatem







