Czytuję Was od dawna, a teraz może od czasu do czasu coś napiszę
W chuście noszę 7 miesięcy - Młodszy ogólnie ugodowy jest i szybko zrozumiał, o co chodzi. Teraz to już rechocze na widok szmatyZe Starszym nie było fajnie - jakoś nie przemawiała do niego idea noszenia innego niż na rękach. Inna sprawa, że Szanowny Mąż "z prześcieradłem chodzić nie będzie" i zainwestował w Lulu
(wtedy Bebelulu miała to i kółkowe). Inwestycja do dzisiaj w szafie leży, bo Starszy nie dał się tam wpakować, ja nawet go nie przekonywałam, a mąż po dwóch próbach zwątpił (i dobrze
). Przy Młodszym zaczęłam od samoróbki i o dziwo zawijanie w szmaty stało się ulubionym sposobem noszenia przez oboje rodziców
Teraz mam ochotę na nowy nabytek. A może i mężowi coś letniego sprezentuję, skoro się nawrócił...
Dzielić się jedną nie możemy - albo ja się owijam trzy razy ogonami, albo jemu na supeł nie starcza
![]()