A w sumie popołudnie i wczesny wieczór...
Na deptaku widziałam blond mamę z maleństwem w kieszonce z chusty w kolorze jasny turkus. Szła w towarzystwie ludzi z dziećmi, między innymi dwójką w czymś jakby wózku wyglądającym jak przyczepka do roweru. Myśmy szli z przeciwka, małżonek z Lu w MT, ja z Młodym za rękę.
Na Rynku widziałam mamę z większym dziecięciem w jakimś nosidle ergonomicznym. Dziecię było z przodu, widziałam naramienne pasy, spięte na plecach. Panel lub zwisający kapturek taki jakiś jasny beż. Myśmy siedzieli w ogródku Sielsko-Anielsko, widziałam z daleka trochę, ale na pewno nóżki dziecka były przepisowo rozłożone
No i niestety wisiadło też widzieliśmy, z dzieciaczkiem przodem do świata :/