doskonały temat! i ja, i Mały Człowiek czujemy się doskonale w naszej kółkowej Girasol, a błyszczy ona pięknym fioletem i cudownie nasyconym różem, miedzy innymi. i wszyscy oglądają się za nami w tej chuście. Uważam, że podział na kolory wyłącznie dla chłopców i dziewczynek jest sztuczny i niepotrzebnie ogranicza. zresztą w krajach latynoskich róż jest popularnym kolorem wśród mężczyzn, a w Chinach bodajże jest odwrotnie - błekit przypisany jest dziewczynkom, a róż chłopcom.
co więcej, nie wyobrażam sobie motania się w chustę powiedzmy niebieską, czy jakąkolwiek inną w kolorach uznanych za męskie, skoro nie będzie ona pasowała do moich ciuchów. zresztą z dzidziusia zamotanego widać przeważnie tylko stópki, zazwyczaj bose, i głowę, tez raczej gołą, więc nie trzeba wcale dobierać i jego ciuchów do koloru chusty. róż na chuście nie musi więc oznaczac różu na jego rzeczach.
ale choć moje dziecię nosi za moją przyczyną zarówno różowe, jak i fioletowe ubrania, jest to raczej średnio przyjmowane i komentowane wśród znajomych czy rodziny. nawet dodatki typu skarpetki ale nam to wcale nie przeszkadza. na razie Ignas ubiera się w to, co ja wybieram dla niego, za jakis czas będzie decydował sam.
choć nie wiem, co szokuje bardziej, róż na chłopcu, czy sam fakt noszenia w chuście?