Ano, podobało sie, byli daleko popatrzeć na wylaną Olzę. Spodobało mu się jak Maleńka (tzn. już nie taka Maleńka tylko kawał ciężkiej baby zasnęła mu na torsie. Ale przyszedł mokry, zdyszany ( u nas ciągle albo z górki albo pod górkę, a że Olza w dole a dom na górze to się chłopina zasapał ) ale barrrdzo zadowolony. Myślę, ze to nie był ostatni raz. Marzy mi się MT dla starszej, co by ją też mógł nosić tak blisko. Choć teraz to pewnie na rower się przerzuci, bo kupił Hani fotelik i będą szaleć rowerowo, zamiast chustowo zastanawiam się w ogóle czu opłaca się MT dla 13,5 kg klocuszka??? Bo bedzie na pewno ciężko, cy damy radę? Wzięłam ją dwa razy do chusty na plecy, ale tak mnie ciągło, wrzynało się, ze spasowałam. Z MT pewnie podobnie będzie?