moi znajomi, zachwyceni po pierwszym zamotaniu, niestety ugasili swój entuzjazm. Malutka uderza buzią o noszącego - jak dzięcioł. a jak się ją trzyma przodem do świata - czy też jakoś ją mama wrzuciła do chusty przodem [nie pytajcie mnie jak
] to dzidzia zadowolona. i mama chce sobie kupić sztywne wisiadło, żeby przodem nosić - jak mała lubi..
i nie wiem co mówić.. tzn. wiem - że wisiadełka są niezdrowe, ciężar ciała na genitaliach, nogi latają, kręgosłup obciążony itd. Ale nie jestem pewna, czy to argumenty wystarczające.. (krążyła tu kiedyś ulotka dlaczego nie nosić w sztywnych wisiadłach, ale nie mogę znaleźć..)
Inna znajoma (mieszka daleko) skarżyła się, że jej maluszek się wygina, pręży i dlatego nie nosi go.
Jak to jest...są chustooporne dzieci??? bo póki co uważałam że nie.. że dzieci Chcą bliskości itd.. Ale sama nie lubię jak mi się coś wmawia, więc i ja nie będę wmawiać, że 'Twoje dziecko na pewno chusty lubi!'... staram się okrężną drogą, ale.. mimo wszystko chyba zdarzają się antychustowe dzieci?