Już wspominałam, że moja Antosia od ubiegłych wakacji nie daje się zamotać.
Jednak gdy idziemy na spacer i po jakimś czasie chodzenia męczy się, chce na rączki. Czasem tylko na chwilkę, czasem na trochę dłuższą chwilkę, a czasem na dłużej. Kiedy jest wózek, zwykle siada do wózka, ale wygodniej nam bez wózka.
I tak się zastanawiam co doświadczone w temacie mamy poleciłyby mi do tzw. przenoszenia dziecka - czyli szybko włozyć i równie szybko wyjąć. Chodzi mi głównie o to, żeby odciążyć biodro i ręce, bo już nie daję rady
Pouch, czy kółkowa - co Waszym zdaniem lepiej się sprawdzi?